W rozmowie z rzymską gazetą polska ambasador zapytana o to, co zrobi rząd w Warszawie w obliczu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o wyższości polskiej konstytucji nad prawem UE, odparła: "Trybunał nie zakwestionował w całości traktatu o Unii Europejskiej, a wydany wyrok nie prowadzi do anulowania decyzji Trybunału w Luksemburgu".
"To oznacza, że wszystkie zobowiązania wynikające z prawa Unii Europejskiej - wskazała ambasador Anders - pozostają w mocy i będą respektowane przez Polskę". Zaznaczyła też, że w Polsce konstytucja jest naczelnym źródłem stanowionego prawa
Jak powiedziała ambasador, "nie istnieje" możliwość Polexitu. Przypomniała, że ponad 80 procent Polaków opowiada się za przynależnością Polski do UE.
Odnosząc się do manifestacji zorganizowanych po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Anna Maria Anders wyjaśniła: "Niektóre osoby uwierzyły, że istnieje możliwość, iż Polska opuści UE. Ale taka możliwość nie istnieje, a zatem protesty nie były konieczne". "Zobowiązania przewidziane przez prawo Unii Europejskiej pozostają w mocy i w tej sprawie ta część społeczeństwa, która wyszła na place, musi być zapewniona" - oceniła.
Ambasador wyraziła przekonanie, że w relacjach między Polską a Unią, dotyczących różnych kwestii, "nie tylko istnieje możliwość mediacji, ale także przyjaznego i konstruktywnego dialogu". Zdaniem ambasador "warunkiem niezbędnym, by podjąć rozmowy w celu osiągnięcia prawdziwego przełomu, jest rezygnacja z reakcji czysto emocjonalnych i alarmistycznych tonów" oraz wysłuchanie argumentów drugiej strony.
"Stanowisko Polski nie jest dogmatem, który nie zmienia się w czasie. Jeśli widzimy prawowitość pewnych decyzji, zgadzamy się" - dodała. Jako przykład podała "ewolucję" stanowiska Polski w sprawie transformacji energetycznej. "Teraz przyznajemy, że odchodzenie od węgla będzie nieuchronne, a nasza ostatnia strategia energetyczna wyznacza ambitne cele środowiskowe" - stwierdziła ambasador Anders.
Podkreśliła także, że presja migracyjna, wywołana przez Białoruś, "pogarsza się". (PAP)