Jak czytamy w "GW", z analizy HRE Investments, przygotowanej na podstawie danych GUS wynika, że przeciętna powierzchnia mieszkań w miastach wojewódzkich sukcesywnie maleje - z 65 m kw. w 2009 r. spadła w 2020 r. do 56 m kw.
"Jeśli spojrzeć na miasta, to na tle wszystkich analizowanych szczególnie wybija się Opole. Tam przeciętna powierzchnia osiągnęła aż 73 m kw. To o 10 m kw więcej niż w 2019 r. Najgorzej jest w Gorzowie Wielkopolskim. W stolicy województwa lubuskiego przeciętna wielkość mieszkania, które w ubiegłym roku oddał do użytkowania deweloper, wyniosła 49 m kw. To o ponad 5 proc. mniej niż w 2019 r." - informuje "Gazeta Wyborcza".
Kolejna w rankingu - według dziennika - jest Bydgoszcz, w której mieszkania w ubiegłym roku miały przeciętnie 52 m kw. "Dalej uplasowały się Kraków, Katowice, Gdańsk i Poznań - we wszystkich tych miastach przeciętny metraż nie przekroczył 55 m kw." - pisze "Wyborcza".
Zdaniem gazety powodem sukcesywnego zmniejszania się powierzchni mieszkań są m.in. rosnące koszty budowy mieszkań oraz spadająca ich dostępność cenowa. "Jak można zauważyć, obecnie większość mieszkań w dużych miastach kupowana jest w celach inwestycyjnych, z przeznaczeniem na wynajem. Są to wobec tego mieszkania nieduże, z reguły poniżej 40 m kw. Deweloperzy dostosowują strukturę podaży do takich oczekiwań rynku" - mówi gazecie dr Izabela Rudzka ze Szkoły Głównej Handlowej.
Jak zauważa "GW", efektem ubocznym zmniejszających się metraży jest rozwój patodeweloperki. "Powstaje coraz więcej mikromieszkań. Rekordowe pod względem minimalnej wielkości jest mieszkanie znajdujące się w kamienicy przy ulicy Garncarskiej w Krakowie. Ma zaledwie 2,7 m kw. Powstało z pomieszczenia gospodarczego i zostało przeznaczone na wynajem na doby" - przypomina dziennik.
W Warszawie z kolei - jak czytamy - kilka miesięcy temu można było w jednej z inwestycji kupić lokal o powierzchni 6,7 m kw. "Kosztował 120 tys. zł" - dodaje "GW". (PAP)