Chodzi o system kontroli w generatorze pary. "System ten jest częścią drugiego, +czystego+ obwodu, którym krąży woda czysta, a nie radioaktywna" - podał koncern na swoim koncie w komunikatorze Telegram.
Zapewnił też, że "nie zostały naruszone warunki i limity bezpiecznej eksploatacji wyposażenia" elektrowni.
Wcześniej media poinformowały o wycieku pary i zatrzymaniu jednego z czterech reaktorów.
Siłownia, w której doszło do incydentu, produkuje w ciągu roku 30 proc. energii elektrycznej na południu Rosji. Położona jest 16 km od miasta Wołgodońsk. Pierwszy reaktor oddano do użytku w 1977 roku. (PAP)
js/