W Domu św. Marcina de Porres w leżącym 60 km od Kijowa Fastowie trwa kolejny, już 38., turnus rehabilitacyjny dla dzieci z Donbasu, gdzie od 2014 roku toczy się konflikt zbrojny między siłami ukraińskimi a wspieranymi przez Rosję separatystami.
"Dzieci przyjeżdżają do nas na dziesięć dni. Organizujemy im czas. To rehabilitacja, masaż, kąpiele w wannach z hydromasażem, konie, obowiązkowo dentysta, spotkanie z psychologiem - właśnie w sobotę mają takie dwa spotkania. To też wycieczki, np. w sobotę jadą do kina, a w niedzielę do zoo" - opowiada PAP dyrektor ośrodka. "Zapraszamy różne ciekawe osoby, był nawet u nas niedawno przedstawiciel Rady Europy" - dodaje.
Pomoc dla dzieci w Donbasie
"Poprzednio była u nas grupa z Kamianego (w obwodzie donieckim) - to już kolejna grupa ze szkoły, która została intensywnie ostrzelana w 2015 r. Te dzieci były tego świadkami; to było dla nich bardzo trudne doświadczenie" - podkreśla o. Michał.
Jak czytamy na Facebooku ośrodka, "15 dzieci przez 10 dni ma wyjątkową możliwość, by odzyskać siły, zatrzymać się, uśmiechnąć, poczuć ciepło i troskę, a także uzyskać fachową pomoc specjalistów". "Kompleksowy program ma na celu zmniejszenie skutków zespołu stresu pourazowego" - napisano.
"Nie możemy uwierzyć, że tu jest tak cicho! A może zostaniemy u was - będziemy kosić trawę, karmić zwierzęta i nawet chodzić do szkoły?" - mówią dzieci, cytowane przez ośrodek.
Jak wskazuje rozmówca PAP, dzieci "zawsze bardzo się przywiązują". "Obecna grupa jest trudniejsza, bo mamy dużą rozpiętość wiekową - od 9-10 klasy do ośmiolatka. Ale, z tego co widzę, to chyba się zintegrowali. To już jest piąty dzień" - zaznacza.
Jak dodaje o. Michał, na listopad zaplanowany jest wyjazd 39. grupy; trzy wymienione turnusy zostały sfinansowane ze środków polskiego MSZ, przy wsparciu Ambasady RP w Kijowie i Międzynarodowego Stowarzyszenia Przedsiębiorców Polskich na Ukrainie.
Skomplikowana sytuacja na Ukrainie
Zakonnik, pytany o to, co dzieciom daje udział w tych pobytach, stwierdza, że rezultaty można podzielić na dwie grupy. "Pierwszy poziom - co jest bardzo ważne i co zauważamy od początku - to zmiana myślenia, zmiana patrzenia na Ukrainę centralną. Dzieci jednak też są ofiarami różnej formy propagandy. Jak mówią, bardzo często nie mają dostępu do publicznej ukraińskiej telewizji i oglądają tylko telewizję rosyjską" - opowiada ojciec.
Dominikanin dodaje, że niekiedy dzieci jadące na turnus "mają w sobie strach - jak to będzie, czy nikt nie będzie tutaj do nich uprzedzony". "A później, przebywając u nas, widzą, że to jest świat, który jest dla nich absolutnie przyjazny. Myślę, że to jest najważniejsze, czego mogą tu doświadczyć" - ocenia o. Michał.
Druga rzecz to oczywiście rehabilitacja psychologiczna i fizyczna - wskazuje zakonnik.
"Dzieci chcą wracać, zawiązują się relacje. Zapraszamy ich - mówimy, że jeśli by chcieli zostać tu i studiować, to jesteśmy otwarci na pomoc, na wsparcie" - zaznacza. W opinii dyrektora ośrodka udział w turnusach "dużo zmieni w ich postrzeganiu świata, Ukrainy".
Rozmówca PAP podsumowuje, że w turnusach od 2016 r. wzięło już udział około 400 dzieci z tzw. szarej strefy.
Prowadzony przez dominikanów Dom św. Marcina de Porres działa od 16 lat, a wsparcie dla osób dotkniętych konfliktem w Donbasie to tylko jedna z wielu form pomocy świadczonej przez ośrodek. Pomocną dłoń dom w Fastowie wyciąga w szczególności do chorych dzieci, dzieci z rozbitych rodzin, osób starszych, samotnych matek czy osób bezdomnych.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
kgr/