Mieszkaniec Stuttgartu znalazł na plaży kartę kredytową Harrisona Forda

2021-10-25 17:26 aktualizacja: 2021-10-25, 17:35
Aktor Harrison Ford Fot. EPA/PAUL BUCK EPA/PAUL BUCK
Aktor Harrison Ford Fot. EPA/PAUL BUCK EPA/PAUL BUCK
Osobą, która w czwartek znalazła na sycylijskiej plaży zgubioną przez Harrisona Forda kartę kredytową, jest 28-letni Simon Milewski ze Stuttgartu. Mężczyzna po powrocie z urlopu zdradził szczegóły tej wakacyjnej przygody dziennikowi „Stuttgarter Nachrichten”.

Sprawa zguby hollywoodzkiego gwiazdora trafiła do mediów w ostatni czwartek. Milewski opowiedział mediom po powrocie do rodzinnego Stuttgartu o tym, jak spokojny spacer po sycylijskiej plaży zmienił się w niecodzienną wakacyjną przygodę.

Niemiec w ubiegły czwartek podczas spaceru brzegiem plaży natknął się na leżącą „wśród małży, krabów i ręczników kąpielowych” czarną kartę kredytową. „Wyryte na niej nazwisko +Harrison Ford+ początkowo zaskoczyło 28-latka, ale przypuszczał, że to prawdopodobnie fałszywa karta lub karta należąca do imiennika znanego aktora” – opisuje „Stuttgarter Nachrichten”. Milewski odniósł kartę niezwłocznie na komisariat.

Sprawa nie dawała mu jednak spokoju, a szybkie wyszukiwanie w Google potwierdziło, że „prawdziwy” Harrison Ford rzeczywiście przebywa na Sycylii, gdzie kręci film. „Niecałe trzy minuty później byłem z powrotem na posterunku policji, gdzie zapytałem, czy mógłbym go (Harrisona Forda) gdzieś spotkać, czy może chciałby podziękować” – relacjonuje Milewski. W efekcie policja skierowała go do restauracji, w której 79-letni gwiazdor Hollywood jadł z rodziną. „Po krótkiej pogawędce uczciwy znalazca został nagrodzony” – na pamiątkę ma wspólne zdjęcie z Harrisonem Fordem – pisze „Stuttgarter Nachrichten”.

Milewski przyznaje, że jego przygoda spowodowała duże zainteresowanie mediów z całego świata. „Zaczęło się w sobotę od włoskich mediów, później przybyli pierwsi Niemcy, potem wielu kolejnych”, o sprawie napisał nawet "Washington Post". Milewski, który nie spodziewał się takiego szumu medialnego wokół swej osoby, uważa za normalne, że oddaje zgubę.

„W tej chwili to wszystko jest bardzo ekscytujące” – mówi Milewski. Od sobotniego wieczoru jest już w rodzinnym mieście, zbiera gratulacje od znajomych i przyjaciół. „Jak na razie, (obcy) ludzie jeszcze nie rozpoznają mnie na ulicy, ale może stanie się to w ciągu najbliższych kilku dni” – żartuje 28-latek.

Marzena Szulc (PAP)