Nowy wicepremier: należę do frakcji koalicji rządu Prawa i Sprawiedliwości

2021-10-27 12:06 aktualizacja: 2021-10-27, 13:23
Powołany na stanowisko wicepremiera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk. Fot. PAP/Mateusz Marek
Powołany na stanowisko wicepremiera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk. Fot. PAP/Mateusz Marek
Mówienie mi albo wmawianie, że jestem z jakiejś frakcji, jest absolutnie niezasadne; te wszystkie frakcje to są absolutnie wymysły dziennikarzy - mówił w środę nowy wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk.

Prezydent Andrzej Duda dokonał we wtorek zmian w składzie rządu. Jedną z nich było objęcie przez Henryka Kowalczyka funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa. Dotychczasowy minister rolnictwa Grzegorz Puda został ministrem funduszy i polityki regionalnej, Piotr Nowak - ministrem rozwoju i technologii, Kamil Bortniczuk - ministrem sportu i turystyki, a Anna Moskwa ministrem klimatu i środowiska w miejsce Michała Kurtyki, który odszedł z rządu.

"Cały rząd pracuje jednolicie. Mówienie o frakcjach jest bezzasadne"

Nowy wicepremier został zapytany w Sejmie przez dziennikarzy, czy frakcja premiera Mateusza Morawieckiego w rządzie została osłabiona po tych zmianach. "A jest taka frakcja?" - odparł Kowalczyk. "Ja nie widzę takiej frakcji" - dodał.

"Ja należę do frakcji koalicji rządu Prawa i Sprawiedliwości i taką frakcję prezentuję" - powiedział Kowalczyk, pytany o to do jakiej frakcji należy. "Cały rząd pracuje jednolicie" - dodał. "Mówienie mi albo wmawianie, że ja jestem z jakiejś frakcji, jest absolutnie niezasadne" - oświadczył.

Na uwagę, że zdjęciem z nim chwaliła się na Twitterze była premier, a obecnie europosłanki PiS Beata Szydło, odparł: "A dlaczego miałaby się nie chwalić, skoro znamy się od wielu lat".

Przypomniał także, że przed czterema laty Morawiecki powołał go na stanowisko ministra środowiska. "Te wszystkie frakcje to są absolutnie wymysły dziennikarzy" - dodał.

Ocenę, że zmiany w rządzie to osłabienie pozycji premiera Mateusza Morawieckiego i chyba wzmocnienie frakcji b. premier Beaty Szydło - przedstawił w środę wiceszef PO Tomasz Siemoniak. Siemoniak, Jak mówił w TVN24 widać to po "triumfującej" Beacie Szydło, "dającej w internecie zdjęcia z Henrykiem Kowalczykiem".

Nowy wicepremier został zapytany również o sytuację związaną z kopalnią Turów. "Jeden sędzia Trybunału nie może powodować, przed wyrokiem, decyzji o zatrzymaniu. To jest niemożliwe ze względu na pogodę i zatrzymanie dostaw ciepła do naszych miast, ale również i produkcję energii" - powiedział i przypomniał w tym kontekście, że kopalnia Turów produkuje prawie 7 proc. energii w Polsce.

Pytany, czy Polska będzie płacić kary za niewykonanie decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE ws wstrzymania wydobycia w kopalni Turów, Kowalczyk odpowiedział "nie wiem, czy zapłacimy". "Ja na razie by się z tym płaceniem nie wyrywał. Poczekajmy na pełną rozprawę europejskiego Trybunału Sprawiedliwości" - dodał.

Czechy wniosły skargę przeciw Polsce w sprawie Turowa w lutym br. Strona czeska wnioskowała też o zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców Liberca uskarżających się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.

W maju br. TSUE odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

W ramach dwustronnych rozmów odbyło się kilkanaście spotkań przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych. Rozmawiali także eksperci i przedstawiciele samorządów oraz kierownictwo kopalni. 30 września ówczesny minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy polsko-czeskie ws. kopalni Turów zakończyły się fiaskiem.

We wtorek rzecznik Tim McPhie poinformował, że Komisja Europejska zwróciła się do władz polskich o pilne dostarczenie dowodu zaprzestania wydobywania węgla brunatnego w kopalni Turów, zgodnie z nakazem TSUE. W przypadku braku dowodu takiego zaprzestania Komisja zacznie regularnie wydawać wezwania do zapłaty kar - poinformował rzecznik. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski

kgr/