Niektóre pomieszczenia remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Michałowie bardziej przypominają sklepowy magazyn niż strażacką stanicę. Komendant Krzysztof Oczko mówi, że dary są przywożone niemal każdego dnia. Na przykład w czwartek po południu busem pełnym darów przyjechała jedna z warszawskich aktorek.
Przywożone produkty są systematycznie przekazywane potrzebującym - za pośrednictwem fundacji pomagających migrantom i wolontariuszy.
"Jakbym miał przeliczyć, ile to już się darów przewinęło przez remizę, to jakieś trzy, cztery tiry" - powiedział PAP komendant. "Wiemy, że będą następne, nie ma obaw, że coś się nie zmieści, działamy całą dobę, na okrągło" - dodał.
Czego jeszcze brakuje?
Powiedział, że na dziś nie potrzeba w zasadzie ubrań i obuwia. "Poza zimowymi ocieplanymi butami w rozmiarach od 43 do 45 i zimowymi kurtkami dla dorosłych" - precyzuje Krzysztof Oczko. Wymienia, że przyda się także żywność, oprócz wieprzowych konserw. "Może być wołowina, drób, konserwy rybne, owoce w puszkach, batony energetyczne, woda niegazowana" - wylicza komendant.
Oczko mówi, że potrzebne są także środki czystości - m.in. szampony, płyny do kąpieli, ręczniki, ręczniki papierowe, maszynki do golenia. "Także koce ciepłe i karimaty, bo to schodzi na bieżąco" - dodaje komendant.
Punkt Pomocy Osobom Potrzebującym (Help Point) w przy ul. Fabrycznej w OSP Michałowo działa od 4 października. Tu migranci mogą się ogrzać (nad drzwiami jest napis "ogrzewalnia"), zjeść ciepły posiłek, czy zmienić ubranie. Jeśli się pojawią, powiadamiana jest Straż Graniczna. W Help Poincie dyżurują strażacy i wolontariusze, obok jest baza ekipy pogotowia ratunkowego.
Do tej pory - jak mówił PAP 19 października zastępca burmistrza Michałowa Konrad Sikora - z punktu w michałowskiej remizie skorzystały dwie osoby. Komendant Oczko przyznał, że w remizie nie pojawili się kolejni migranci.
Gmina Michałowo uruchomiła także dwa kolejne punkty pomocy - w Szymkach i w Jałówce, położonych bliżej granicy. Placówki w Szymkach i Jałówce czynne są od godz. 16 do północy.(PAP)
Autor: Robert Szulc
dsk/