W piątek po raz pierwszy obaj przywódcy spotkali się fizycznie, choć telefonicznie rozmawiali już dwukrotnie od wybuchu kryzysu w relacjach – zauważa francuski dziennik.
„Uścisk dłoni na ganku był ciepły. +Nie mamy starszego, bardziej lojalnego sojusznika+ (...). +Francja jest cennym partnerem, jest potęgą samą w sobie+” – stwierdził Biden witając się z Macronem.
„Wyjaśniliśmy, co wymagało wyjaśnienia” – powiedział francuski prezydent, który mówił o „wspólnych tematach” w relacjach obu krajów, takich jak: europejska obrona, europejska suwerenność, strategiczne partnerstwo w regionie Azji i Pacyfiku oraz amerykańskie zaangażowanie na Sahelu wspierające francuskie operacje wojskowe.
Macron powiedział, że chce spojrzeć „w przyszłość”, aby wzmocnić współpracę między obu krajami.
„Biden jest pragmatykiem, a jego polityka przeciwstawia się Chinom. Kwestia poparcia Francji dla interesów amerykańskich jest marginalna, biorąc pod uwagę nierównowagę sił, jednak administracja Bidena stara się utrzymywać pozornie dobre stosunki ze swoimi sojusznikami, w szczególności z Francją, w imię multilateralizmu” – ocenia „Le Figaro”.
We wspólnym oświadczeniu opublikowanym w piątek wieczorem Stany Zjednoczone uznały „znaczenie silniejszej i bardziej operacyjnej obrony europejskiej” – podkreśla dziennik.
Obaj przywódcy uzgodnili także „kilka dwustronnych obszarów współpracy” jak eksport broni, energię jądrową i odnawialną, przestrzeń kosmiczną i najnowocześniejsze technologie – wymienia gazeta.
„Po latach polityki Trumpa, USA chcą pokazać, że nie są izolowane. Zamierzają także móc delegować politykę bezpieczeństwa na inne kraje w pewnych regionach oddalonych od ich azjatyckich celów, takich jak Morze Śródziemne, czy Afryka” – podsumowuje „Le Figaro”.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)