Rewolucja w Sądzie Najwyższym. Szczegóły projektu

2021-11-03 08:54 aktualizacja: 2021-11-03, 11:18
Fot. PAP/Mateusz Marek
Fot. PAP/Mateusz Marek
"Rzeczpospolita” podaje w środę, że poznała szczegóły zmian w Sądzie Najwyższym. Zgodnie z tymi doniesieniami, orzekali w nim będą wyłącznie zweryfikowani przez KRS sędziowie; pozostali odejdą na emeryturę lub do sądów powszechnych.

Gazeta donosi, że w ramach zapowiadanych zmian w sądownictwie Sąd Najwyższy ma przejść rewolucyjną zmianę porównywalną z utworzeniem na nowo tego sądu po zmianach ustrojowych z 1989 r. Według dziennika gruntownie zreformowany SN nie będzie duży, bo zamiast obecnych pięciu izb, byłyby tylko dwie: Izba Prawa Publicznego i Izba Prawa Prywatnego.

"Zajmowałyby się one tylko skargami nadzwyczajnymi, oceną ważności wyborów i rozstrzyganiem pytań prawnych, co miałoby zapewnić jednolitość orzecznictwa. Obecni sędziowie izb: Karnej, Cywilnej, Pracy, Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarnej, mieliby zaś na ręce I prezes SN składać oświadczenia, czy chcą dalej orzekać, czy nie. Ci, którzy są już w SN od co najmniej dziesięciu lat, mogliby przejść w stan spoczynku, płatny w stu procentach. Chcący dalej orzekać, musieliby się poddać ocenie Krajowej Rady Sądownictwa, której opinia trafiałaby do prezydenta" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Jak wynika z doniesień dziennika, prezydent wskazałby sędziom SN miejsce w jednej z dwóch nowych izb lub też w nowych sądach regionalnych. "Negatywnie zaopiniowani przez KRS mogliby pracować tylko w terenie. Zachowaliby jednak swe uposażenie i tytuł: byłego sędziego SN" - informuje gazeta.

"Tego typu rozwiązania co do zasady ewidentnie kolidują z gwarancjami niezawisłości sędziowskiej, chronionej przez zasadę ich nieusuwalności. Wprawdzie konstytucja przewiduje w art 180 ust. 5 możliwość zaistnienia wyjątków w tej mierze, na wypadek zmian w ustroju wymiaru sprawiedliwości, jednak rozwiązania takie wymagają daleko idącej ostrożności" – skomentował cytowany przez "Rzeczpospolitą" rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski.(PAP)
io/