Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe. Jak wynika z komunikatu banku centralnego, stopa referencyjna została podniesiona o 75 pkt. bazowych, do 1,25 proc. Stopa lombardowa wzrosła o 75 pkt. bazowych, do 1,75 proc. Stopa depozytowa została podniesiona również o 75 pkt bazowych i wynosi 0,75 proc. Stopa redyskonta weksli została ustalona na 1,3 proc., a stopa dyskonta weksli na 1,35 proc.
To druga podwyżka stóp procentowych. W październiku RPP podniosła główną stopę – referencyjną – o 40 pkt bazowych, z 0,1 proc. Stopa lombardowa została podniesiona o 50 pkt bazowych, z 0,5 proc. Stopa redyskontowa weksli została ustalona na 0,51 proc. a stopa dyskontowa weksli – na 0,52 proc. (obie zostały podniesione o 40 pkt bazowych).
Prezes NBP: inflacja jest ceną za uniknięcie głębszego kryzysu
Podniesiona inflacja jest ceną za uniknięcie głębszego popandemicznego kryzysu - oświadczył prezes NBP Adam Glapiński. Jego zdaniem, inflacja ta jest najwyższa w tych krajach, które uniknęły głębszej recesji.
Jak mówił Glapiński na konferencji prasowej, kiedy banki centralne i rządy podejmowały decyzje o stymulacji fiskalnej na wielką skalę, "było jasne, że przy wychodzeniu z kryzysu będzie podwyższona inflacja". W jego ocenie, zjawisko tej inflacji ma charakter globalny. "I ma to do siebie, że jest wyższa w krajach, które uniknęły głębszej recesji i rozwijają się szybciej" - dodał Glapiński.
Jego zdaniem, z krajów średniej wielkości Polska wyszła z kryzysu pandemicznego z "najmniejszymi stratami" i właśnie w takich krajach inflacja jest najwyższa.
Jak dodał prezes NBP, dzięki zdecydowanej reakcji banku centralnego i rządu udało się uchronić gospodarkę przed długotrwałą i głęboką recesją. Zastosowano ogromną stymulację fiskalną, ogromne wydatki rządowe i to te wydatki zapobiegły katastrofie gospodarczej na wielką skalę, porównywalną z wielką depresją z lat 30. - stwierdził Glapiński.
Glapiński: perspektywy wzrostu gospodarki światowej oceniane jako dobre
Perspektywy wzrostu gospodarki światowej oceniane są jako dobre, ale obarczone sporym ryzykiem, które wynika m.in. z niedoboru niektórych produktów - powiedział prezes NBP.
"Perspektywy wzrostu gospodarki światowej są oceniano jako dobre, ale nadal obarczone sporym ryzykiem. Z czego to ryzyko wynika? Jest ogromny niedobór niektórych produktów, zerwane zostały łańcuch zaopatrzenia" - mówił prezes NBP. Dodał, że we wszystkich krajach nastąpił skokowy wzrost cen energii, co w efekcie doprowadziło do podwyższenia globalnej inflacji.
Wskazał, że obecnie doświadczamy szybkiego odbicia popytu przy wolniejszym ożywieniu podaży. "Odbicie popytu w całej gospodarce skutkuje wzrostem cen energii, która wzrosła w sposób wielokrotny" - powiedział. Prezes NBP powiedział też, że do podwyższenia inflacji doszło we wszystkich krajach wysokorozwiniętych, często do poziomów niewidzianych od lat.
Glapiński zaznaczył, że obecny wzrost cen energii to czynnik prowadzący do zmniejszenia siły nabywczej rodzin, ograniczający wzrost konsumpcji. "W normalnej sytuacji prowadziłoby to do spadku popytu. (...) Teraz sytuacja wygląda inaczej" - podkreślił.
Prezes NBP: szczyt inflacji w styczniu 2022 roku
Szczyt inflacji nastąpi w styczniu 2022 roku, kiedy może ona przebić poziom 7 proc., potem zacznie spadać - ocenił Glapiński.
"Szczególnie wysoka inflacja zapowiada się - jakby jej szczyt - w styczniu 2022. Ta inflacja jest w tej chwili podniesiona i spodziewamy się, że w styczniu 2022 r. do tego pułapu 7 proc., może trochę powyżej, może dojść. Od tego momentu (inflacja - przyp. PAP) będzie maleć (...) wszystko wskazuje na to, że po tej górce w styczniu ceny będą spadać" - powiedział prezes NBP.
Prezes banku centralnego podkreślił, że podwyżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP) nie obniży inflacji, która jest obecnie notowana. "To powszechne nieporozumienie. Nie mamy wpływu na bieżącą inflację. My mamy wpływ ewentualnie na inflację za kilka kwartałów. Już od początku być może przyszłego roku, kiedy się spodziewamy tej inflacji, że będzie najwyższa" - dodał.
Glapiński poinformował, że 8 listopada zaprezentowana zostanie szczegółowo najnowsza projekcja inflacji. Dodał, prognozowany wzrost gospodarczy będzie poniżej 5 proc. przy nadal podwyższonej inflacji.
"Nie ingerujemy na rynku walutowym bez szczególnej potrzeby"
Nie ingerujemy na rynku walutowym bez szczególnej potrzeby - oświadczył Glapiński. Jak dodał, obecny kurs złotego jest ukształtowany całkowicie wolnorynkowo i jest korzystny dla wzrostu gospodarczego Polski.
"Kurs złotego jest całkowicie płynny" - oświadczył Glapiński na konferencji prasowej. Jak dodał, interwencje na rynku walutowym "to nie jest nasza polityka". "Interweniujemy tylko, jeśli zachodzi nagła zmiana kursu, która może deformować rynek i zakłócać procesy produkcyjne i inwestycyjne" - dodał.
W ocenie Glapińskiego, obecny kurs złotego jest "ukształtowany całkowicie wolnorynkowo", jest też "korzystny dla wzrostu gospodarczego Polski i nie wzbudza żadnego niepokoju, zwłaszcza w świetle problemów podażowych, uderzających w eksport niektórych branż". "Kurs się waha ale dla nas jest do przyjęcia i dla gospodarki korzystny" - zaznaczył.
W warunkach dużego kraju jak Polska rynek walutowy jest duży, złotówka silna, ingerowanie na tym rynku byłoby błędem, co ustalono już dawno, a kolejne Rady Polityki Pieniężnej tego przestrzegają - mówił prezes NBP. Jak dodał, "walka z tendencją rynkową kursu byłaby szaleństwem, prowadziłaby do strat rezerw, które są dobrem wspólnym, majątkiem wszystkich Polaków i państwa polskiego".
"Polska gospodarka wyróżnia się pozytywnie na tle innych krajów"
Szybki wzrost gospodarczy, dobry stan finansów publicznych i niskie bezrobocie wyróżniają polską gospodarkę na tle innych państw po pandemii Covid - przekonywał prezes NBP. Jak mówił Glapiński, Polska aktywnie uczestniczy w międzynarodowej wymianie gospodarczej, ale wyróżnia ją na tle innych krajów kilka cech.
"Bardzo szybka reakcja państwa (na pandemię Covid - przyp. PAP) i tarcze wprowadzone przez rząd, które spowodowały, że polskie firmy oparły się kryzysowi. Recesja w 2020 r. była dzięki temu bardzo płytka" - ocenił, dodając, iż niektóre branże, jak turystyka czy gastronomia ucierpiały dotkliwiej. Wskazał, że wprowadzenie tarcz "umożliwił NBP, tworząc odpowiednią przestrzeń poprzez skup papierów wartościowych".
Według prezesa NBP w Polsce bardzo szybko nastąpiło również odbicie popytu. "Gonimy stracony czas, odrobiliśmy stratę kryzysową, choć straciliśmy rok naszego szybkiego rozwoju" - podkreślił. "Polska i przedtem, i teraz rozwija się w tempie ok. 5 proc. - imponującym na skalę światową, ale ten czas odrobimy" - mówił.
Zdaniem Glapińskiego, polski wzrost gospodarczy i rozwój cywilizacyjny ocenia się na świecie jako "polski cud gospodarczy", który przewyższa swoim poziomem powojenny niemiecki cud gospodarczy.
Zaznaczył, że rozwój ten odbywa się "w warunkach równowagi, której pilnuje NBP", co jest wzorem dla krajów doganiających najbogatsze państwa. "Mimo wysokich wydatków na walkę z kryzysem mamy korzystną sytuację finansów publicznych, to jest nasz kolejny fenomen". (...) "To stwarza nadzieje, szanse, możliwości na wzrost inwestycji publicznych, które pociągną całą gospodarkę. To właśnie teraz jest realizowane" - opisywał, wymieniając m.in. wydatki na infrastrukturę czy energetykę.
"Po trzecie, wyróżnia nas bardzo mocny rynek pracy. Mamy niesłychanie niskie bezrobocie, na tle innych krajów wyglądamy bardzo dobrze. (...) Nie ma gorszej tragedii, nie ma gorszej krzywdy dla rodzin, dla poszczególnych osób, jak bezrobocie, które degraduje i ekonomicznie, i kulturowo, i społecznie, i psychologicznie" - podkreślił. Dodał, że w niedawnej przeszłości ówczesne kierownictwo NBP podnosiło stopy procentowe, nie bacząc na 20-proc. bezrobocie.
Glapiński wskazał, że te pozytywne trendy sprawiają również, iż "impulsy cenowe, w tym przede wszystkim rosnące ceny energii mogą się przenosić w pewnym momencie na dynamikę płac, która i tak jest wysoka". Dodał, że dynamika płac powinna pozostawać w pewnej równowadze ze wzrostem wydajności pracy, ze wzrostem jednostkowych kosztów produkcji.
Zaznaczył przy tym, że w Polsce nie mamy jak na razie do czynienia ze spiralą cen i płac. "Nie mamy do czynienia z wtórnymi efektami inflacji spowodowanymi szokami zewnętrznymi, spoza Polski przychodzącymi, ale z doświadczenia wiemy, że w perspektywie kwartałów to się może pojawić. Jeśli jest podwyższona inflacja, to po pewnym czasie przenosi się to na inne rynki, na presję płacową" - podkreślił.
Glapiński: nie ma żadnego bąbla na rynku mieszkaniowym
Nie ma żadnego bąbla na rynku mieszkaniowym, to jest powtarzane panikarsko hasło – powiedział prezes NBP.
„Nie ma żadnego bąbla na rynku mieszkaniowym, to jest powtarzane panikarsko hasło. Przyglądamy się sytuacji na rynku mieszkaniowym bardzo dokładnie, mamy duży zespół, który to obserwuje”. Przyznał jednak, że podwyżki stóp schłodzą rynek mieszkaniowy. „Podwyżki stóp, które mają miejsce, schłodzą rynek mieszkaniowy, ale nie robimy tego, żeby ten rynek schłodzić, bo nie ma takiej potrzeby”.
Autor: Marek Siudaj, Łukasz Pawłowski, Małgorzata Werner-Woś, Ewa Wesołowska
dsk/ js/