Jak poinformował w środę kolumbijski dziennik “El Tiempo”, do ataku doszło w niedzielę w pobliżu byłej posiadłości Escobara w gminie Puerto Triunfo. Według gazety poszkodowany mężczyzna podszedł za blisko do rozlewiska, w którym przebywało kilka hipopotamów, w tym młode.
Poszkodowany, który wymaga hospitalizacji, mógł, zdaniem organizacji ekologów Cornare, zignorować ostrzeżenia dotyczące hipopotamów.
“To nie są powolne zwierzęta, jak wydaje się wielu ludziom, ponieważ potrafią one biegać szybciej od człowieka. Wyglądają jedynie na spokojne, ale w każdej chwili mogą zaatakować” - zauważył Cornare, wzywając władze Kolumbii do uznania hipopotama za “niezwykle niebezpieczne zwierzęta”.
Zabity w 1993 r. w trakcie policyjnej obławy Pablo Escobar przez lata gromadził w swojej liczącej ponad 20 km kw. posiadłości egzotyczne zwierzęta, m.in. żyrafy, tygrysy, antylopy, a także hipopotamy, których z Afryki sprowadził zaledwie cztery okazy. Z czasem populacja ta powiększyła się do ok. 90.
Według “El Tiempo” po uznaniu w październiku br. przed amerykańskim sądem kolumbijskich hipopotamów za osoby prawne władze w Bogocie mają związane ręce, gdyż nie mogą zabić tych zwierząt, a rozpoczęta jesienią ich sterylizacja będzie się ciągnęła latami.
Marcin Zatyka (PAP)
dsk/