Jako "całkowicie bezpodstawny" prokuratura oceniła też zarzut dotyczący nienależytej obsady sądu odwoławczego. Jej zdaniem jest on obliczony na wydłużenie postępowania sądowego, a w konsekwencji do przedawnienia karalności popełnionego przez Arabskiego czynu.
W czerwcu tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie skazał Arabskiego na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, utrzymując tym samym orzeczenie sądu niższej instancji i modyfikując jedynie opis zarzuconego mu czynu. Sąd orzekł też wówczas o winie urzędniczki kancelarii premiera Moniki B., która została skazana na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Troje pozostałych oskarżonych urzędników sąd uniewinnił.
Obrona Arabskiego skierowała do Sądu Najwyższego dwie kasacje na jego korzyść. Jak przekazał PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Marcin Saduś, prokuratura przedstawiła w piątek stanowisko w ich sprawie.
Jak podkreślono, wśród zarzutów obrony figuruje m.in. nienależyta obsada sądu odwoławczego, brak obecności wszystkich członków składu orzekającego sądu I instancji, a także to, iż akt oskarżenia przeciwko Arabskiemu został wniesiony przez osoby do tego nieuprawnione. Ponadto obrona domagała się przedstawienia Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytań prejudycjalnych.
Prokuratura: kasacje oczywiście bezzasadne
"Szereg zarzutów nie odnosi się do orzeczenia sądu odwoławczego, zaś ich treść – mimo formalnego kontestowania jakości przeprowadzonej przez sąd apelacyjny kontroli odwoławczej sądu okręgowego – odnosi się do kwestii braku skargi uprawnionego oskarżyciela oraz braku obecności wszystkich członków składu orzekającego – czyli zarzutów, które były podnoszone już w apelacji obrony od orzeczenia sądu I instancji" - przekazała warszawska Prokuratura Regionalna, odnosząc się do treści kasacji. Jej zdaniem analiza zarzutów wskazuje, że stanowią one próbę przeprowadzenia przez Sąd Najwyższy ponownej kontroli apelacyjnej wyroku sądu I instancji, co powoduje, że kasacje są tym samym "oczywiście bezzasadne".
Jako "całkowicie bezpodstawny" prokuratura oceniła też zarzut nienależytej obsady sądu odwoławczego z uwagi na zasiadanie w nim osób powołanych na urząd sędziego po nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa w grudniu 2017 r. "Jednostronna argumentacja obrony opierająca się na orzeczeniach podważających skuteczność powołania sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa nie odnosi się w najmniejszym stopniu do orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego z 29 stycznia 2020 r., 20 kwietnia 2020 r., 21 kwietnia 2020 r. czy 7 października 2021 r." - wskazano.
Prokuratura podkreśliła, że podobne stanowisko w czwartek zajął Naczelny Sąd Administracyjny - chodzi o uznanie, że sędzia sądu administracyjnego powołany do sprawowania urzędu przez prezydenta jest polskim i europejskim sędzią także wówczas, gdy procedura poprzedzająca jego powołanie mogła być dotknięta wadami.
"Powyższy zarzut obrony, obliczony jest na wydłużenie postępowania sądowego, a w konsekwencji do doprowadzenia do przedawnienia karalności czynu popełnionego przez Tomasza Arabskiego, co – w przypadku wzruszenia prawomocnego wyroku skazującego - miałoby miejsce w kwietniu 2025 roku" - oceniono.
Wniosek o zadanie pytań prejudycjalnych do TSUE
W rozmowie z PAP autorka jednej z kasacji mec. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska przekonywała, że wniosek o zadanie pytań prejudycjalnych do TSUE to działanie spójne z działaniem "wielu innych pełnomocników i sądów w całej Polsce", którzy "wiedzą, jakie jest ryzyko pozostawania w przestrzeni prawnej orzeczeń wydanych przez wadliwie obsadzonych sędziów". "Trudno przewidzieć, z jaką reakcją Sądu Najwyższego ten wniosek się spotka. Będzie to pewnie w dużej mierze zależało do tego, do jakiego składu sędziowskiego trafi" - wskazała.
Proces w sprawie Arabskiego został zainicjowany z oskarżenia prywatnego. Jego podstawą był art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r.
Oskarżycielami w tej sprawie zostali bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. (PAP)
Autorzy: Sonia Otfinowska, Bartłomiej Figaj
mmi/