Według informacji rzecznika Komendy Głównej Policji ósmy raz w tym roku policyjni lotniczy pomogli w transporcie serca do przeszczepu: siedem razy dla pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu i jeden raz dla pacjenta czekającego na przeszczep serca w Śląskim Centrum Chorób Serca Chorób w Zabrzu.
"Tym razem wykorzystaliśmy w tym celu śmigłowiec W-3 +Sokół+, jedną z dwóch tego typu maszyn, którymi dysponuje Lotnictwo Policji. To średni śmigłowiec wielozadaniowy, który oprócz załogi może zabrać na pokład do 10 pasażerów. Maszyny te sprawdzają się w lotach transportowych, patrolowych, ratowniczych, desantowych i poszukiwawczych" – podkreślił inspektor Mariusz Ciarka.
Do transportu doszło w piątek z jednego ze szpitali w Małopolsce. "Gdy tylko trzyosobowy zespół medyczny w składzie kardiochirurg, pielęgniarka instrumentariuszka i pielęgniarz instrumentariusz znalazł się z sercem na pokładzie, natychmiast policyjni lotnicy wystartowali w kierunku Wrocławia" – zaznaczył policjant, dodając, że transport zajął niecałe półtorej godziny.
"Dosłownie kilka minut później serce do przeszczepu było już na bloku operacyjnym, na którym czekał już gotowy do przeszczepu 31-letni pacjent. My natomiast mogliśmy lecieć do Zakopanego, gdzie do 15 listopada nasz policyjny śmigłowiec dalej wspierać będzie działania TOPR-u – zrelacjonował z kolei naczelnik Wydziału Operacji Lotniczych Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP mł. insp. pilot Marcin Marcinkowski.
"Czas na wagę życia"
Koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski podkreślił, że czas był dosłownie na wagę życia.
"Pacjent po wielokrotnych zabiegach kardiochirurgicznych od wielu tygodni oczekiwał w szpitalu na przeszczep ratujący mu życie. Gdy więc miałem informację, że jest serce dla naszego pacjenta w Małopolsce, natychmiast przystąpiłem do działania. Na moją prośbę o pomoc w transporcie organu kolejny raz odpowiedziała policja. Dzięki policyjnym lotnikom udało się wykonać transport w niecałe 1,5 godziny" – powiedział Mateusz Rakowski.
"Kiedy na całą procedurę od pobrania organu przez transport aż do przeszczepu są tylko 4 godziny, liczy się każda minuta. Im szybciej serce trafi na blok operacyjny i przeszczep zostanie wykonany, tym większa szansa, że pacjent szybciej wróci do zdrowia" – dodał koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala.
"Trzymamy zatem kciuki, by nasz pacjent wrócił wkrótce do zdrowia i opuścił szpital tak szybko, jak to jest w przypadku 40-latka, dla którego serce policyjni lotnicy transportowali Black Hawkiem kilkanaście dni temu. Jak mówią lekarze, wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego tygodnia pacjent opuści placówkę medyczną" – powiedział rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka. (PAP)
Autor: Bartłomiej Figaj
io/