COVID-19, RSV i grypa atakują dzieci. Pediatra alarmuje: w szpitalach zaczyna brakować łóżek

2021-11-07 06:11 aktualizacja: 2021-11-07, 14:37
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Przed pandemią o tej porze rzadkością była całkowita zajętość łóżek dziecięcych, tymczasem z dnia na dzień przybywa infekcji – powiedziała PAP pediatra i specjalista chorób zakaźnych dr Lidia Stopyra. Zaapelowała też, aby dzieci z infekcjami nie puszczać do szkoły.

Lekarz podkreśliła, że mówi o sytuacji na przykładzie Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Tutaj dr Stopyra kieruje Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii.

Obecnie w placówce tej zajęte są 24 z 25 łóżek covidowych dla dzieci. Każdego dnia lecznica przyjmuje po kilku nowych pacjentów, dzieci są wypisywane najszybciej, jak to możliwe.

Do szpitala trafiają także mali pacjenci z RSV, grypą, zapaleniem opon mózgowych i innymi chorobami typowymi dla wieku dziecięcego.

Dr Lidia Stopyra zwróciła uwagę, że przed pandemią o tej porze roku (początek listopada) nie było takiej liczby hospitalizacji dzieci. „Infekcje były, ale taka zajętość łóżek była rzadkością” – powiedziała.

W szpitalu jest wiele dzieci z wirusem RSV

W szpitalu jest wiele dzieci z wirusem RSV, podczas gdy wcześniej szczyt infekcji, spowodowanych tym patogenem, przypadał na grudzień i styczeń. Do placówki trafia także coraz więcej dzieci z grypą. Zdaniem pediatry przed epidemią grypy w tym roku mogą ochronić szczepionki, które są dopuszczone już dla dzieci powyżej sześciu miesięcy. Na RSV nie ma szczepionki. Wciąż jednak najliczniejszą grupą chorych w tym szpitalu są pacjenci z COVID-19.

Lekarz zapytana o to, czy to dzieci mają słabszą odporność z powodu izolacji podczas ubiegłorocznego lockdownu, podkreśliła, że nie chodzi tu o osłabienie odporności, tylko o późniejszy, niż zwykle, kontakt części dzieci z RSV.

Teraz skumulowały się dwie grupy chorych z RSV – chodzi o te najmłodsze dzieci, które w tym roku chorują oraz o te nieco starsze, które zachorowałyby rok temu, gdyby nie lockdown.

RSV najczęściej dotyka małe dzieci, najbardziej zagrożone hospitalizacją z jego powodu są dzieci poniżej szóstego miesiąca życia. Pierwsze zakażenie RSV organizm przechodzi najciężej, kolejne już łagodniej. Do szpitala trafiają przede wszystkim dzieci, które po raz pierwszy zetknęły się z tym wirusem.

"Najczęściej najmłodsze dzieci zarażają się RSV od rodzeństwa w wieku przedszkolnym lub szkolnym" – powiedziała lekarz.

Dr Stopyra: jeśli w domu jest noworodek, to w okresie epidemii RSV warto nie puszczać starszego dziecka do przedszkola

Dr Stopyra zapytana o rolę szkół w rozprzestrzenianiu się infekcji odpowiedziała: "Gdyby zamknięto szkoły i przedszkola, to w ciągu dwóch tygodni w szpitalach zwolniłaby się znaczna liczba łóżek".

Poproszona o rady dla rodziców powiedziała, że jeśli w domu jest noworodek, to w okresie epidemii RSV warto nie puszczać starszego dziecka do przedszkola; tym bardziej, że matka jest na urlopie macierzyńskim w domu i może zaopiekować się dziećmi.

"Bardzo ważne jest, aby chorzy nie chodzili w miejsca publiczne. Niedopuszczalne jest, by dziecko z infekcją szło do szkoły lub przedszkola. W innych krajach to oczywiste, że dziecko z infekcją zostaje w domu" – powiedziała dr Lidia Stopyra.

Przypomniała też o konieczności szczepień i przestrzegania podstawowych zasad: dystans, dezynfekcja, maseczka.(PAP)

Autor: Beata Kołodziej

dsk/