Chodzi o sprawę 30-latki, która we wrześniu zmarła w szpitalu w Pszczynie. Była w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki.
Głośno o tej sprawie zrobiło się na początku listopada. W miniony weekend w Warszawie i w innych miastach w Polsce, a także za granicą, odbyły się protesty pod hasłem "Ani jednej więcej".
Przedstawiciel biura komunikacji NFZ Paweł Florek powiedział TVN24, że kontrola w szpitalu w Pszczynie rozpoczęła się 2 listopada. "Sprawdzamy przede wszystkim zabezpieczenie świadczeń medycznych, tzn. czy pacjentki na oddziale ginekologiczno-położniczym miały właściwą opiekę i czy była ona sprawowana przez właściwą kadrę medyczną" - poinformował.
Sprawę zmarłej 30-letniej kobiety badają też rzecznik praw pacjenta oraz prokuratura
Florek przekazał, że kontrola w pszczyńskim szpitalu potrwa około kilku tygodni, a opinia publiczna zostanie powiadomiona o jej wynikach. Sprawę zmarłej 30-letniej kobiety badają też rzecznik praw pacjenta oraz prokuratura.
Rodzina i jej pełnomocniczka stoją na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu. Szpital zawiesił realizację kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu pacjentki w szpitalu.
Zarząd szpitala w wydanym oświadczeniu zapewnił, że jego personel zrobił wszystko, by uratować pacjentkę i jej dziecko, a wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania.
Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Jedynie ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu. (PAP)
dsk/