W weekend media obiegła historia 30-letniej kobiety, która trafiła do pszczyńskiego szpitala w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina i jej pełnomocniczka stoją na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu. Sprawę bada prokuratura, kontrolę w placówce rozpoczął Departament Kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia. Czynności sprawdzające podjął działający przy Śląskiej Izbie Lekarskiej Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Katowicach.
W poniedziałek na stronie szpitala pojawiło się oświadczenie jego dyrektora Marcina Leśniewskiego, w którym zapewnił on, że w placówce "przestrzegane są wszystkie standardy postępowania zaprezentowane przez Ministerstwo Zdrowia".
"Nienaruszalność tajemnicy lekarskiej nigdy nie pozwoli nam na publiczną obronę przed fałszywymi oskarżeniami formułowanymi w mowie nienawiści. Presja, wywierana przez bezkarnie krzywdzące opinie, może mieć wpływ na decyzje lekarskie, w związku z tym, dla dobra Pacjentek i bezpieczeństwa Lekarzy, zawiesiłem kontrakty naszych Kolegów” – napisał dyrektor szpitala w Pszczynie w poniedziałkowym oświadczeniu.
„Dziękując za liczne, choć ciche głosy solidarności, jako lekarz Oddziału ginekologiczno-położniczego i dyrektor Szpitala, pragnę docenić i wesprzeć moich najbliższych Współpracowników: położne, lekarzy, salowe oraz wszystkich innych Szpitalników oddanych Pacjentom” – wskazał Leśniewski. „W stosunku do Bliskich naszej zmarłej Pacjentki niezmiennie pozostaję w głębokim współczuciu” – zapewnił dyrektor Szpitala w Pszczynie.
Postępowanie dyrekcji po śmierci pacjentki
W piątek Szpital w Pszczynie opublikował komunikat, z którego wynika, że bezpośrednio po tragicznym zdarzeniu jego dyrekcja przeprowadziła postępowanie wyjaśniające, przegląd procedur oraz sposobu działania oddziału; weryfikuje też informacje pojawiające się w przestrzeni publicznej.
"W związku z trwającym postępowaniem, 5 listopada podjęto decyzję o zawieszeniu realizacji kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu Pacjentki w szpitalu. W chwili obecnej lekarze nie pełnią w placówce swoich obowiązków” – zapewniono w piątek.
"Szpital deklaruje pełną otwartość na współpracę z wszystkimi właściwymi organami podejmującymi działania kontrolne i wyjaśniające” – zaznaczono w piątkowym komunikacie. „Raz jeszcze przekazujemy Rodzinie Zmarłej Pacjentki szczere wyrazy współczucia i żalu” – dodano.
We wcześniejszym oświadczeniu, wydanym we wtorek, zarząd szpitala zadeklarował, że jego personel zrobił wszystko, by uratować pacjentkę i jej dziecko, a wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania.
Prawniczka rodziny zmarłej wiąże śmierć pacjentki z ograniczeniem możliwości legalnej aborcji
Według prawniczki rodziny pacjentka w trakcie pobytu w szpitalu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że "zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji".
Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Jedynie ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu. (PAP)
Autor: Mateusz Babak
ja/