Rzecznik na początku briefingu podkreślał, że zabezpieczenia jeszcze trwają, a policjanci nadal pracują. "Dbamy o bezpieczeństwo w tych miejscach, gdzie uroczystości jeszcze trwają. Nasze działania jeszcze nie zostały zakończone" – przekazał mediom. Jak wyjaśnił, dużo osób jeszcze chwilę pozostanie w Warszawie – przed powrotem do domu.
"Dzisiejsze wydarzenia były bezpieczne, jeśli chodzi o to, co się działo na ulicach Warszawy. Nic nas praktycznie nie zaskoczyło, jeśli chodzi o wydarzenia, które budziły najwięcej emocji" – mówił. Podkreślił, że "dzisiejsze uroczystości zaliczają się do najbezpieczniejszych w ciągu ostatnich lat". "Ciężko doszukiwać się przypadków negatywnych na całej trasie Marszu" – ocenił.
Poinformował również, że są osoby zatrzymane. "Podamy aktualną liczbę po zakończeniu czynności. Na tę chwilę jest to poniżej 10 osób zatrzymanych" – mówił. Przed południem kilka takich osób zatrzymano za m.in za posiadanie narkotyków. Dodał przy tym, że "nie brakowało incydentów, które są przez nas analizowane".
Marsz Niepodległości wyruszył z ronda Dmowskiego i dotarł na błonia Stadionu PGE Narodowego. To był ostatni przystanek na trasie. Marsz Niepodległości to największe zgromadzenie organizowane w 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.
Jak podał rzecznik Policja zabezpieczała w Warszawie 20 zgromadzeń oraz inne uroczystości związane z obchodami.
Za organizację marszu odpowiadają środowiska narodowe, jednak w tym roku - aby umożliwić jego legalne przejście - nadano mu status formalnego zgromadzenia organizowanego przez władze publiczne. Powodem była tocząca się w sądach sprawa rejestracji marszu jako zgromadzenia cyklicznego, w której zapadły orzeczenia niekorzystne dla jego organizatorów. Hasłem tegorocznego marsz było "Niepodległość nie na sprzedaż". (PAP)
Autorki: Natalia Kamińska, Agnieszka Ziemska
js/