W swoim wpisie zatytułowanym "O Polsce" Miedwiediew podkreślił, że "podczas gdy Europa jest boleśnie świadoma szkód, jakie wyrządzą jej antyrosyjskie sankcje, nasz ukochany europejski kraj, jak zawsze, wyprzedził rozpędzony parowóz. Dosłownie. Premier Mateusz Morawiecki wraz z wicepremierem Kaczyńskim oraz premierami Czech i Słowenii udali się do Kijowa specjalnie strzeżonym pociągiem. Prawie jak Iljicz w samochodzie pancernym z niemieckimi pieniędzmi".
Według byłego prezydenta obietnice, które padły z ust m.in. Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego w Kijowie o naszej przyjaźni względem Ukrainy oraz deklaracji pomocy, to "kłamstwo". "Wracając Morawiecki uroczyście zapowiedział opracowanie programu „derusyfikacji polskiej i europejskiej gospodarki”. Odważnie precyzując, że „to może być kosztowne”. Absolutnie i całkowicie słusznie: drogie i bezcelowe. Ale Polska nie może już liczyć się z kosztami. Wszystko, co mogła stracić z powodu własnej, długotrwałej, patologicznej rusofobii, zostało już stracone. Więc teraz, jak mówią ukochani sąsiedzi Polaków, „szopa spłonęła – spal chatę”" - napisał Miedwiediew.
Rosyjski polityk przekonuje, że to Polska ma imperialne zapędy. "Jeśli chodzi o Rosję, Polska dosłownie wije się z „bólów fantomowych”. Jego elitom bardzo trudno pogodzić się z faktem, że Czas Kłopotów prawie 400 lat temu zakończył się wypędzeniem polskich okupantów z Kremla. Że wielkie imperium Rzeczypospolitej nie nastąpiło później. A powodem tego nie są intrygi Rosji, ale wewnętrzne sprzeczki, korupcja, niepowodzenia gospodarcze, przegrane bitwy. I tak - przez wiele stuleci" - ocenia.
W swoich inwektywach pod kierunkiem Polski idzie jednak dalej. "Polska propaganda jest najbardziej zajadłym, wulgarnym i przenikliwym krytykiem Rosji. Wspólnota imbecylów politycznych. Pomimo tego, że w naszym kraju nie ma zwyczaju ukrywania nawet najciemniejszych kart naszej wspólnej historii, w Polsce marzą o zapomnieniu o czasach II wojny światowej. Przede wszystkim o tych radzieckich żołnierzach, którzy pokonali faszyzm, wypędzili najeźdźców z polskich miast i nie pozwolili wysadzić Krakowa, wyzwolili więźniów Auschwitz i Majdanek. Historia jest teraz rysowana na nowo, pomniki burzone. Ale faszystowska okupacja jest otwarcie utożsamiana z „sowiecką”. Trudno wymyślić bardziej kłamliwą i obrzydliwą retorykę, ale Polakom się to udaje" - przekonuje dalej były przywódca Rosji.
Jego zdaniem "w Rosji nie ma i nigdy nie było nastrojów antypolskich", a "obywatele naszego kraju są dość przyjaźnie nastawieni do tego ludu". "Nie sposób zapomnieć o wybuchu współczucia wywołanego katastrofą samolotu pod Smoleńskiem, kiedy zginęła delegacja wysokiego szczebla pod przewodnictwem prezydenta. Ludzie nieśli kwiaty do ambasad i kościołów, składali kondolencje w prasie i sieciach społecznościowych. W Rosji jako głowa państwa ogłosiłem dzień żałoby" - zaznacza.
Zaraz potem dodaje jednak, że to polskie elity polityczne, "na czele z PiS - partią kontrolowaną przez amerykańskich panów - zrobiły wszystko, aby zablokować normalną drogę".
"Teraz interesy obywateli Polski zostały poświęcone rusofobii tych miernych polityków i ich lalkarzy zza oceanu z wyraźnymi oznakami starczego szaleństwa. Decyzja o rezygnacji z zakupów rosyjskiego gazu, ropy i węgla oraz sprzeciw wobec Nord Stream 2 już wyrządziły poważne szkody gospodarce tego kraju. Teraz będzie tylko gorzej" - ocenia.
Kamila Wronowska