W wywiadzie dla największej włoskiej gazety w jej wersji internetowej i jej papierowego wydania w czwartek szef polskiego rządu następująco skomentował decyzję Niemiec o dostarczeniu czołgów Leopard 2 na Ukrainę: "Lepiej późno niż wcale".
"Berlin więcej pomocy deklaruje niż ostatecznie jej przekazuje"
"Doceniam pomoc Niemiec dla Ukrainy, ale musimy też zachować odpowiednie proporcje. Berlin więcej pomocy deklaruje niż ostatecznie jej przekazuje. A samymi deklaracjami Ukrainy nie obronimy. Nawet jeśli Niemcy przekazałyby Ukrainie tyle, ile deklarują to nadal byłaby to kropla w morzu potrzeb. Od jednego z najsilniejszych państw europejskich trzeba wymagać więcej" - ocenił premier RP.
Dodał następnie: kanclerz Olaf Scholz "także powtarzał, że nie chcą iść sami, a w tym samym czasie Niemcy stawały się samotną wyspą pośród państw coraz bardziej angażujących się w pomoc Ukrainie. Gdyby wszystkie państwa zareagował równie szybko i z równą determinacją co Polska, bylibyśmy dziś o wiele bliżej zwycięstwa Ukrainy".
Mateusz Morawiecki wyraził opinię, że "opóźnianie dostaw broni jest sprzeczne z interesem Europy" i sprawia, że "Kreml czuje się bardziej pewny siebie; nie na tyle jednak, aby zaatakować państwa NATO".
Zdaniem polskiego premiera "Rosja dobrze wie, że w tym starciu nie miałaby szans".
Zapytany o to, czy według niego kanclerz Scholz nadal błędnie ocenia Władimira Putina, odparł: "Blisko rok od agresji na Ukrainę dla wszystkich powinno być jasne, że powrót do stanu sprzed wojny jest niemożliwy. W Niemczech panowało przekonanie, że można za pośrednictwem wymiany handlowej odciągnąć Moskwę od jej imperialnych dążeń, a jednocześnie, że nie można +drażnić niedźwiedzia+”.
Szef rządu RP ocenił, że oba założenia okazały się fiaskiem.
"Dla Rosji surowce energetyczne pełnią taką samą funkcję jak czołgi – to narzędzia podboju i uzależniania. Chciałbym wierzyć, że wysłanie Leopardów na Ukrainę jest świadectwem przełomu w postrzeganiu Rosji, a Niemcy będą dalej współpracować z Polską, aby zapewnić Europie bezpieczeństwo i stabilność" - dodał.
Wskazał: "Jeśli chcemy, żeby wygrał pokój nie możemy ulegać rosyjskiej propagandzie strachu".
Premier: Ukraina ma nasze pełne wsparcie, także długoterminowe
Pytany o to, czy należy przekazać Kijowowi samoloty F-16, premier stwierdził: "Ukraina ma nasze pełne wsparcie, także długoterminowe. Polska przekazała Kijowowi już ogrom sprzętu wojskowego. Natomiast w kwestii samolotów bojowych decyzja zależy od NATO. Obecnie nie ma takich ustaleń".
Odnosząc się do głosów, że Polska chce przesunąć punkt ciężkości Europy do jej środkowo-wschodniej części, by zastąpić w ten sposób tradycyjne francusko-niemieckie przywództwo w UE, premier oświadczył: "Wojnę na Ukrainie traktujemy przede wszystkim jako egzystencjalne zagrożenie dla Polski i całej Europy. Jeśli Rosja ją wygra, to wszystkie geopolityczne analizy będzie można wyrzucić do kosza".
"Polska - dodał - nie wybierała miejsca na mapie, w jakim się znajduje, ale doskonale rozumie odpowiedzialność, jaką to miejsce ze sobą niesie. Pokonanie Rosji to jednocześnie polska i europejska racja stanu".
Szef rządu: z terrorystami się nie negocjuje
Zapytany o to, dlaczego odrzuca ideę rozmów z Kremlem, Morawiecki oznajmił: "Z terrorystami się nie negocjuje. A Rosja stała się dziś państwem terrorystycznym. Codzienne bombardowania miast, ataki na obiekty cywilne, mordowanie kobiet i dzieci - skala zbrodni wojennych Rosji jest po prostu potworna i dopóki to się nie skończy nie mamy o czym rozmawiać".
"A kolejny warunek przywrócenia Rosji do grona cywilizowanych państw to deputinizacja. Rosjanie muszą sami zdemontować ten quasi-totalitarny system stworzony przez prezydenta Putina. Wtedy jest nadzieja na inną przyszłość dla relacji Rosja-UE"- ocenił.
Rosja, uważa premier Morawiecki, "już dziś może wycofać się z tej wojny. Rosjanie i rosyjskie elity powinny w końcu dostrzec, że to, co propaganda Putina nazywała 'specjalną operacją' jest dla Rosji de facto misją samobójczą".
"Dla Rosji jest miejsce w świecie, ale nie może być to Rosja imperialna, Rosja Putina. Niemcy wróciły do grona cywilizowanych państw po Hitlerze. Ten proces nie był łatwy, ale jednak się powiódł. Ta ścieżka nie jest zamknięta również dla Rosji" - zaznaczył.
Reparacje od Niemiec
Pytany o kwestię odszkodowań, jakich Polska domaga się od Niemiec za straty poniesione podczas drugiej wojny światowej, Morawiecki wyjaśnił: "Nasze żądania są tak poważne, jak poważne były szkody wyrządzone przez Niemców w Polsce".
"Polacy - przypomniał - zostali ograbieni z przyszłości. Z niemieckich rąk zginęło ponad pięć milionów polskich obywateli. Co piątą ofiarą było dziecko, które nie doczekało swoich dziesiątych urodzin".
Premier wyraził opinię, ,że wypłata odszkodowań "jest szansą, by Niemcy zamknęły wreszcie najczarniejszy rozdział w swojej historii".
"W sensie prawnym zbrodnie wojenne nie podlegają przedawnieniu, a Polska nigdy nie zrzekła się swoich roszczeń. Wiele państw otrzymało już reparacje od Niemiec. Inne – obok Polski na przykład Grecja – wciąż czekają aż sprawiedliwości stanie się zadość. Pytanie nie brzmi 'czy', ale 'kiedy' to nastąpi"- oświadczył.
Odnosząc się do podobieństwa stanowisk z szefową włoskiego rządu Giorgią Meloni, zauważył: "Ani ja, ani pani premier Meloni nie jesteśmy politykami antyunijnymi. Powiem coś, co może zaskakiwać, ale nie ma bardziej prounijnych sił politycznych niż te, które dziś krytykują skostniałe instytucje UE".
"Widzimy - stwierdził - że Europa weszła na ścieżkę separacji od swoich tradycji. Ta ścieżka prowadzi donikąd. Brexit powinien dać wszystkim do myślenia. UE nie jest własnością biurokratów z Brukseli".
"UE należy do narodów, które ją tworzą. I musimy zrobić wszystko, by to obywatele mieli większy wpływ na kierunek, w jakim podąża Europa. Tylko tak uchronimy, ją przed rozpadem" - uważa polski premier.
Mówiąc o kwestii praworządności i sporu na tym tle z Komisją Europejską zapewnił: "Ja zawsze widzę szklankę do połowy pełną. A przecież sytuacja jest o wiele lepsza. Zgadzamy się z KE w 95% spraw, a przedmiotem sporu jest tylko kilka niuansów".
W opinii premiera "bardziej niż o praworządność chodzi o politykę".
"Wokół tej sprawy narosło tyle nieporozumień, często wynikających ze złej woli polityków nieprzychylnych Polsce, że trzeba je ostatecznie przeciąć. Polska wykazuje w tej sprawie tylko dobrą wolę. Zależy nam na współpracy i jedności w Europie. U naszych bram toczy się wojna. Nie potrzebujemy walk wewnętrznych. Wróg jest na zewnątrz" - powiedział Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera". (PAP)
mj/