Premier po szczycie: do Wielkanocy do Polski trafi około 300 mln euro 

2023-03-24 10:38 aktualizacja: 2023-03-24, 19:07
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP STEPHANIE LECOCQ PAP/EPA
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP STEPHANIE LECOCQ PAP/EPA
Polska będzie największą beneficjentką Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju; do Świąt Wielkanocnych do Polski trafi do 300 mln euro rekompensaty za broń przekazaną Ukrainie; w kolejnych miesiącach dostaniemy dodatkowe 500-600 mln euro - poinformował premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu zapewnił także, że Polska nie ma problemów z wykonaniem Karty Praw Podstawowych i nie ma też problemów z wypłatami z Funduszu Spójności, a unijna komisarz ds. polityki regionalnej jest w stałym kontakcie z szefem resortu funduszy Grzegorzem Pudą.

Szef rządu poinformował po zakończeniu szczytu Rady Europejskiej, że Polska otrzyma rekompensatę od UE za broń przekazaną Ukrainie. Jak przekazał, do Świąt Wielkanocnych do Polski trafi do 300 mln euro rekompensaty, a w kolejnych miesiącach dodatkowe 500-600 mln euro.

"W miejsce starszej broni, którą przekazywaliśmy na Ukrainę, będziemy mogli za europejskie pieniądze kupować bardzo nowoczesną broń, amunicję, tworzyć nowe linie technologiczne pod produkcję amunicji i różnych rodzaji broni" - mówił.

Jak mówił, Polska będzie największą beneficjentką Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju. "To ogromny sukces Polski, to bardzo ważne, o to zabiegaliśmy od początku i cieszę się, że udało się to zrobić" - mówił Morawiecki.

Zapowiedział, że będzie kontynuować zabiegi o to, by Europejski Instrument na rzecz Pokoju był jak najwyższy. Poinformował, że przywódcy zgodzili się co do tego, że w ciągu najbliższych miesięcy instrument ten będzie opiewał na kwotę 3,5 mld euro. "A z tego również większość środków trafi do Polski. W końcu została doceniona od strony finansowej rola Polski w wojnie obronnej Ukrainy przeciw barbarzyństwu rosyjskiemu" - dodał.

Premier poinformował ponadto, że unijni przywódcy rozmawiali także o sytuacji na europejskim i amerykańskim rynku bankowym.

Premier: nie ma problemów z wypłatami z Funduszu Spójności

Nie ma problemów z wykonaniem Karty Praw Podstawowych i nie ma też problemów z wypłatami z Funduszu Spójności - zapewniał premier. Dodał, że unijna komisarz ds. Polityki Regionalnej jest w stałym kontakcie z szefem resortu funduszy Grzegorzem Pudą.

Szef rządu był pytany m.in. o słowa unijnej komisarz ds. spójności i reform Elisy Ferreiry, która miała powiedzieć, że jest problem dotyczący Polski ws. przestrzegania Karty Praw Podstawowych (KPP) i ciągle nie są spełnione tzw. warunki horyzontalne do wypłaty z Funduszu Spójności.

Odpowiadając, premier przywołał sformułowanie, które przedstawił minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda w odpowiedzi na pojawiające się spekulacje w tej sprawie. Puda podkreślił, że Polska nie otrzymała żadnych oficjalnych dokumentów z Komisji Europejskiej potwierdzających te doniesienia.

Szef rządu zapewnił też, że komisarz Ferreira jest "w bardzo częstym kontakcie" z ministrem Pudą.

"I ja też podkreślam również, że nie ma tutaj problemów z wykonaniem Karty Praw Podstawowych (KPP), w związku z tym, nie ma też problemów z Funduszami Spójności" - zapewnił premier.

W piątek rano w rozmowie z PAP szef resortu funduszy odniósł się do doniesień medialnych o tym, że środki z Funduszu Spójności są zagrożone i Polska może stracić ponad 75 mld euro unijnych środków; chodzi o niewypełnienie przez Polskę czterech warunków podstawowych, w tym dotyczącego Karty Praw Podstawowych (KPP), co - jak zaznaczono - może być podstawą do utraty środków z funduszu spójności.

"Nie otrzymaliśmy żadnych oficjalnych dokumentów z Komisji Europejskiej potwierdzających doniesienia medialne, że środki z polityki spójności są zagrożone. Polska przekazała 7 marca Komisji Europejskiej stanowisko, że spełnia warunek dotyczący stosowania w naszym kraju Karty Praw Podstawowych" - powiedział Puda.

Zaznaczył, że w sprawie KPP jesteśmy w dialogu z Komisją. "Oczekujemy na stanowisko KE w tej sprawie i że warunek dotyczący Karty Praw Podstawowych będzie uznany za spełniony. Informowaliśmy o tym fakcie media, również te, które go dziś pomijają w swoich opiniach" – zaznaczył minister funduszy i polityki regionalnej.

"Do Polski wpłynęły zaliczki w wysokości ponad 1 mld euro (ok. 5,2 mld zł) z nowej perspektywy finansowej na lata 2021-2027. Komisja Europejska zaakceptowała wszystkie nowe programy krajowe i regionalne, ruszyły też pierwsze nabory do programów krajowych" – stwierdził minister.

Premier: razem z KE i Ukrainą będziemy zabiegać o to, aby jak najwięcej porwanych ukraińskich dzieci wróciło do domów

Razem z Komisją Europejską i Ukrainą będziemy zabiegać o to, aby jak najwięcej porwanych przez Rosję ukraińskich dzieci wróciło do domów - mówił premier.

"Będziemy razem z Komisją Europejską i z Ukrainą zabiegać o to, aby jak najwięcej porwanych ukraińskich dzieci wróciło do swoich domów" - zapowiedział po drugim dniu obrad.

Jak podkreślił Morawiecki, "te praktyki rosyjskiego najeźdźcy przypominają okrutne, nazistowskie praktyki niemieckie z czasów II wojny światowej, kiedy dzieci z Zamojszczyzny były porywane, wynaradawiane, a jest to coś naprawdę wyjątkowo okrutnego".

"Cieszę się, że Komisja Europejska dołączyła do nas i razem z Ukrainą stworzyli osobny program, który będzie służył do tego, aby jak najwięcej dzieci wróciło do swoich rodzin" - mówił Morawiecki.

Na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała m.in., że "kwestia uprowadzanych ukraińskich dzieci, to straszliwe przypomnienie o najciemniejszych czasach naszej historii". "Deportowanie dzieci, to zbrodnia wojenna. Dziś wiemy o 60,2 tys. dzieci, które zostały deportowane. Tylko 300 do tej pory wróciło. Te przestępcze działania całkowicie uzasadniają wydanie nakazów aresztowania przez MTK" - podkreśliła szefowa KE.

"W partnerstwie z Ukraińcami premier Morawiecki i ja zapoczątkowaliśmy inicjatywę, której celem jest powrót tych dzieci, które zostały uprowadzone przez Rosję. Zorganizujemy konferencję. Jesteśmy na samym początku bardzo ciężkiej pracy. Będziemy budować międzynarodową presję. Użyjemy wszelkich środków, by ustalić, gdzie znajdują się uprowadzone dzieci - również te, które zostały adoptowane czy przekazane rodzinom zastępczym w Rosji" - dodała. 

Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze wydał 17 marca nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina, przychylając się do wniosku prokuratury i uznając, że są realne podstawy, by sądzić, że Putin jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne polegające na bezprawnych deportacjach dzieci z okupowanych terenów Ukrainy do Rosji. W tej samej decyzji Trybunał wydał również nakaz aresztowania rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, oskarżanej o te same zbrodnie.

autorzy: Grzegorz Bruszewski, Rafał Białkowski, Aleksandra Rebelińska, Daria Kania

mar/