"Moda lat 40. i 50. w Polsce to wciąż moda wojenna, jeśli chodzi o to, jak wygląda dostęp do ubrań, tkanin, jak wygląda brak dostępu do trendów zachodnich. Ta moda miała być odpowiedzią Polek na to, że chcą być sobą, że chcą przetrwać i chcą nadal interesować się kulturą poprzez ubranie" - opowiada Sulej. Jak dodaje, Polki robiły wszystko, żeby sobie z wyzwaniami lat 40., czyli gospodarką w demontażu, z butikami, które przestawały istnieć, z brakiem pokazów mody, z brakiem całego przemysłu poradzić. "One starały się pracować na tym, co jeszcze zostało. Często korzystały z garderoby męża. Czasem z tego, co zawieruszyło się w gospodarstwie domowym, firanki, koca" - wymienia Sulej.
"W latach 45-46 odbywały się pierwsze próby pokazów mody i wtedy najpopularniejsza była, tak jak i w czasie wojny, moda przeróbkowa. Ta dama była bardziej doceniana, która lepiej wykorzystywała swoją wyobraźnię, np. materiał, który się z modą nie kojarzy, wykorzystać w modowy sposób. Przykładem tego może być bardzo popularny w tym czasie srebrno-szary płaszczyk z koca" - dodaje Sulej.
Modne warszawianki ubierały się na bazarach, w pierwszych powstających butikach, korzystały z tego, co przysyłali krewni w paczkach zza granicy. W byciu modną pomagały też powstające w tym czasie bazary i pierwsze butiki, m.in. słynny "Feniks" Jadwigi Grabowskiej.
Jak podkreśla Sulej, w latach 50. dobra krawcowa to już była prawie jak projektantka ponieważ gwiazdy ówczesnego kina, estrady nie dostawały ubrań od projektantów, tak jak dzisiaj to się dzieje, tylko od najlepszych krawcowych.
Spotkanie „Moda Polska. Komisy, bazary i cedety” było jednym z wydarzeń towarzyszących wystawie „Na nowo. Warszawiacy 1945-55” zorganizowanej przez Dom Spotkań z Historią i Polską Agencję Prasową. (PAP Life)
dki/ ksk/ jbr/