O śmierci Marii Dłużewskiej poinformowali dziennikarz Tomasz Łysiak oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.
"Zmarła Maja Dłużewska. Wspaniała dokumentalistka, Artystka, Człowiek o Wielkim Sercu i Talencie. Olbrzymia strata… Żegnaj Maju! R.I.P" - czytamy.
Maria Dłużewska urodziła się 26 września 1951 r. w Kielcach. W 1972 r. uzyskała dyplom aktora dramatu w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Występowała m.in. w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie, Teatrze Dramatycznym w Gdyni, Teatrze Polskim w Szczecinie i Teatrze Popularnym w Warszawie. Od 1980 r. działała w NSZZ "Solidarność", a od 1984 r. - również w "Solidarności Walczącej".
W latach 90. zajęła się realizacją filmów dokumentalnych, m.in. "Zablokowanych" i "Seansu", oraz pisaniem scenariuszy ("Pomysł na życie", "Tu byłem", "Tygodnik Solidarność"). Od 2010 r. realizowała dokumenty dotyczące katastrofy smoleńskiej, wśród nich "Mgłę" i "Pogardę" (współtworzone przez Joannę Lichocką), a także "Córkę" o córce Lecha i Marii Kaczyńskich, "Testament" o dzieciach ofiar katastrofy i "Damę", w której opowiedziała o Marii Kaczyńskiej.
W 2008 r. została odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2017 r. odebrała z rąk prezydenta Andrzeja Dudy Krzyż Wolności i Solidarności. W grudniu 2022 r. została laureatką Nagrody Mediów Publicznych w kategorii "Obraz". "Za twórczość dokumentalną, otwartość na świat i dbałość o pamięć o polskim dziedzictwie" - podano w uzasadnieniu. Odbierając statuetkę, Dłużewska podkreśliła, że przekazuje ją bohaterom swoich filmów. "Nie mam słów, żeby im podziękować za ten zaszczyt, że zechcieli zaufać nam i jakby swoje losy, losy Polski dać, pozwolić filmowo opisać" - wyjaśniła.
Pytana wówczas przez PAP, jak postrzega dokument, zwróciła uwagę, że kino dokumentalne "nie istnieje bez ludzi, bez diagnozowania, wyjaśniania, choćby tylko towarzyszenia nam". "Dziś mamy wprawdzie Kanał Dokument, ale to jednak kanał. Film dokumentalny może być i bywa sztuką. Mnie też się czasami udaje. Ale proszę pamiętać, że nie pracuję sama, tylko ze wspaniałymi, niesamowicie wrażliwymi ludźmi, którzy - niestety - są dziś kompletnie niedoceniani. Znakomicie wykształceni operatorzy myleni są z kamerzystami, wciąż dominuje myślenie, że montażysta to ktoś, kto skleja obrazki. A przecież to od niego w dużej mierze zależy kształt filmu. Wielkie znaczenie ma kompozytor, dźwiękowcy. Jestem na to szalenie wyczulona" - przyznała.(PAP)
autorka: Daria Porycka
mar/