"Po zdobyciu przez Igę Świątek pierwszego tytułu wielkoszlemowego na spustoszonym przez Covid jesiennym Roland Garros w 2020 roku jedną z jej głównych emocji była zakłopotanie. Jej zwycięstwo przyszło tak niespodziewanie, a przypływ uwagi był tak przytłaczający, że pozostawił ją z wieloma wątpliwościami. Świątek musiała udowodnić sobie bardziej niż komukolwiek innemu, że jej pierwsza wygrana nie była "fuksem" i że może zdobywać tytuł mistrzyni w sposób regularny. Trzeba uczciwie powiedzieć, że wykonała dobrą robotę" - napisał "The Guardian".
Jak dodano, w sobotę Świątek kontynuowała swoją erę całkowitej, bezlitosnej dominacji na korcie Philippe'a Chatrier, głównej arenie paryskiego kompleksu, a dzięki kolejnemu tytułowi liderka rankingu buduje swoją pozycję jako jednej z najbardziej utytułowanych w historii zawodniczek na kortach ziemnych.
"Przed turniejem na "cegle" wszyscy zastanawiali się, kto może powstrzymać Świątek przed ponownym zdobyciem tytułu. Ostatecznie nikt nie był w stanie udzielić odpowiedzi. Przyjechała ze swoją wspaniałą historią na Roland Garros, ale i w świetnej formie, zdobywając wcześniej prestiżowe tytuły WTA w Madrycie i Rzymie" - zauważyła stacja BBC Sport.
Zaznaczono, że najbliżej wygranej z nią była w drugiej rundzie Naomi Osaka, ale od tego momentu Świątek nie miała już sobie równych.
"Daily Telegraph" skomentował, że był to "jeden z najbardziej przewidywalnych wyników tego roku sportowego".
"Kiedy sędzia Nico Helworth udzielał zawodniczkom zwyczajowej odprawy na początku meczu i zapytał, czy mają jakieś pytania, można było pomyśleć, że Paolini odpowie: "Tak, jak u licha mam powstrzymać tę kobietę?"" - napisano.
Nieco sarkastycznie dodano, że Włoszce w meczu finałowym udało się osiągnąć dwie rzeczy - dokonała pierwszego przełamania serwisu i sprawiła, że mecz trwał dłużej niż godzinę.
W "Daily Mail" napisano, że choć Świątek jest Polką, a nie Francuzką, i ma dopiero 23 lata, to jednak wydaje się, że już jest częścią tenisowej tkanki Paryża, a po tym, jak "król kortów ziemnych Rafael Nadal" został w tym roku wyeliminowany już w pierwszej rundzie, jego następczynią została królowa. Przypomniano, że od debiutu w 2019 roku, gdy była 17-letnią uczennicą, doznała tam tylko dwóch porażek podczas sześciu wizyt, a ogółem na kortach ziemnych przegrała jeden z ostatnich 29 meczów.
"Nie jest przesadą stwierdzenie, że są to liczby godne jej idola - Nadala. Sugerowanie, że zrówna się z nim w liczbie 14 tytułów byłoby przesadą, ale dwucyfrowa liczba z pewnością nie jest poza jej zasięgiem" - uważa "Daily Mail".
"Tytuł numer cztery dla młodej królowej Paryża. Będzie ich jeszcze wiele" - podsumowała gazeta.
Z Londynu - Bartłomiej Niedziński (PAP)
nl/