Niemcy przekażą Polsce podejrzanego na granicy. Głośna sprawa śmiertelnego wypadku

2024-11-12 12:42 aktualizacja: 2024-11-12, 13:54
Granica polsko-niemiecka/zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Marcin Bielecki
Granica polsko-niemiecka/zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Marcin Bielecki
W czwartek około południa Łukasz Ż. zostanie przekazany na granicy stronie polskiej – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba. Łukasz Ż. jest podejrzany o spowodowanie we wrześniu śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej.

Łukasz Ż. trafi do Polski na podstawie zgody niemieckiego sądu w ramach procedury ENA. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie we wrześniu śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej.

Volkswagen arteon, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne.

Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta. Do szpitala trafiły trzy osoby z niego: kierująca 37-letnia kobieta i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z volkswagena.

Jadący tym samochodem trzej mężczyźni byli pijani. 22-latek miał we krwi ponad 2 promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promilu. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia – to właśnie Łukasz Ż., którego zatrzymano w Lubece w Niemczech.

Mężczyźni ci – Mikołaj N., Damian J. i Maciej O. – zostali zatrzymani na miejscu wypadku.

"Będąc świadkami wypadku w ruchu lądowym, nie udzielili pomocy pokrzywdzonym w wypadku, a nadto utrudniali postępowanie, pomagając uniknąć odpowiedzialności karnej Łukaszowi Ż. – sprawcy wypadku – w ten sposób, że zainicjowali jego ucieczkę i mu w niej pomogli" – przekazał prok. Skiba.

Usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy i poplecznictwa. Grozi im odpowiednio do trzech lat więzienia i od trzech miesięcy do pięciu lat. Zostali aresztowani na trzy miesiące.

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Co podejrzani robili po tragedii?

Kolejny mężczyzna zatrzymany w tej sprawie Kacper K. to dysponent volkswagena arteona, którym kierował Łukasz Ż., gdy spowodował wypadek, a także auta marki Cupra, którym pomógł uciec z miejsca zdarzenia sprawcy wypadku, a następnie udostępnił to auto Łukaszowi Ż. za pośrednictwem Aleksandra G.

Ponadto Kacper K. 15 września, będąc świadkiem wypadku w ruchu lądowym, nie udzielił pomocy pokrzywdzonym w wypadku. Usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy i poplecznictwa. Został aresztowany na trzy miesiące.

Ostatnią osobą jest Aleksander G., w którego mieszkaniu przebywał po wypadku Łukasz Ż. Aleksander G. przekazał Łukaszowi Ż. cuprę, którą ten uciekł za granicę. Mężczyźnie zarzuca się poplecznictwo. On również trafił do aresztu.

Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkakrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W ubiegłym roku sąd zakazał mu prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.

Odsiedział 11 miesięcy (od 2 października 2021 r. do 27 sierpnia 2022 r.).

"Oznacza to, że zagrożenie ustawowe w związku z potwierdzeniem działania sprawcy w warunkach powrotu do przestępstwa, tzw. recydywy, może ulec zwiększeniu w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę" – wyjaśnił prok. Skiba. (PAP)

mas/ joz mar/