Putin traktuje Trumpa jak swojego agenta? "Zapewnia Kremlowi korzyści bez rekompensaty"
Niemieccy komentatorzy oceniają bardzo krytycznie wyniki wtorkowej rozmowy telefonicznej Trumpa z Putinem. Prezydentowi Rosji zależy na osłabieniu Ukrainy i włączeniu jej do swojej strefy wpływów, a prezydent USA, traktowany jak rosyjski agent, dał się wciągnąć do gry, którą może przegrać - twierdzą niemieckie media.

„Putin traktuje Trumpa jak swojego agenta” – pisze Nikolas Busse w internetowym wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Celem rosyjskiego prezydenta jest słaba Ukraina, którą będzie mógł ponownie włączyć do swojego obszaru władzy. Ameryka nie powinna brać udziału w tej grze, gdyż byłby to dla niej kiepski 'deal'” – ostrzega niemiecki komentator.
„Nie wiadomo, o czym Trump i Putin rozmawiali przez telefon. Z opublikowanych po rozmowie oświadczeń wynika jednak, że droga do pokoju w Ukrainie jest dłuższa niż przedstawia to amerykański prezydent” – pisze Busse. Komentator podkreślił, że Putin domaga się zakończenia pomocy wojskowej dla Ukrainy, co „demaskuje jego poglądy na zakończenie wojny”. Putin chce „słabej, porzuconej przez Zachód Ukrainy, którą będzie mógł z powrotem włączyć do swojej strefy panowania – za pomocą działań politycznych lub pewnego dnia stosując ponownie przemoc” – czytamy w „FAZ”.
„Putin może traktować Trumpa jak oficer prowadzący swojego agenta. Prezydent USA łamie dla niego opór Kijowa i ma osiągnąć podobny cel u Europejczyków, gdyż w przypadku pomocy wojskowej, dużo od nich zależy” – tłumaczy Busse zastrzegając, że nie można robić zarzutów Putinowi, iż tak postępuje.
„Prezydent Rosji wykorzystuje po prostu szansę, którą oferuje mu Trump będący mieszanką despotyzmu i naiwności. Trudno zrozumieć, jak można traktować to jako wyraz amerykańskiej siły” - pisze komentator „FAZ”. Jego zdaniem zapewnienia Trumpa, że rozmowy były „wspaniałe”, niewiele znaczą. Trump niewiele zyskuje na „dealach” z Putinem, które przynoszą przede wszystkim zdobycze terytorialne Rosji w Ukrainie.

„Do zakończenia wojny jeszcze daleko” – ocenił komentator „Sueddeutsche Zeitung” Stefan Kornelius. Rozmowa Trumpa z Putinem przyniosła niewiele konkretnych rezultatów, a prezydent USA „stał się nagle częścią gry, którą może przegrać”. Trump musiał dojść do irytującego dla niego wniosku, że jego wyobrażenia o tempie i robieniu interesów niewiele znaczą w zideologizowanym świecie Putina. Nie może mu być obojętny fakt, że został wciągnięty w konflikt, który na końcu zostanie oceniony przez świat jako zwycięstwo lub porażka Trumpa. A ten prezydent nie lubi przegrywać – dodał autor.

Trump będzie musiał przyjąć do wiadomości, że za porozumienie musi zapłacić wygórowaną cenę. Rosyjskie dogmaty nie pozwolą na to, by wystąpił w roli „neutralnego osiłka”. Putin myśli w kategoriach stref wpływów i państw wasalnych, reszta Europy mówi o samostanowieniu, suwerenności i wiążącym prawie. Jeżeli Trump stanie po stronie Moskwy, przegra przed sądem historii i światowej opinii publicznej. Ale nawet gdyby Trump podporządkował się Rosji, to Ukraina i reszta Europy nie ugną się przed maksymalnymi żądaniami – uważa komentator.
Skutkiem ubocznym rozmów Trump - Putin jest relatywizacja wyłącznej winy Rosji za tę wojnę. Zdaniem komentatora, wielką niewiadomą jest wola pokoju ze strony Rosji, chociaż ona też „traci oddech” pod względem militarnym i ekonomicznym. Strategia Rosji polega na przeczekaniu, aż znudzony Trump straci zainteresowanie Ukrainą. Skutki uderzą w Europę. Dlatego niemiecka decyzja o uruchomieniu biliona euro na wojsko i infrastrukturę przyszła w ostatnim możliwym czasie – ocenił komentator „Sueddeutsche Zeitung”.
„Prezydent USA zapewnia szefowi Kremla korzyści bez domagania się prawdziwej rekompensaty. To nie skończy się dobrze” – pisze publicystka „Handelsblatt” – największego niemieckiego dziennika ekonomicznego. Rozmowa telefoniczna między Trumpem a Putinem nie przyniosła przełomu, a jedynie skompromitowała prezydenta USA – oceniła Mareike Mueller. Autorka zaznaczyła, że 30-dniowa przerwa w atakach na infrastrukturę energetyczną nie ma nic wspólnego z kompleksowym zawieszeniem broni. „Waszyngton musi teraz pokazać, że jest w stanie być twardy wobec Rosji” – pisze komentatorka. Jeśli Trump nie zareaguje na ewentualne złamanie przerwy w wymianie ognia i ponownie zawiesi dostawy broni, to okaże się być „chorągiewką na wietrze”. W ten sposób nie zapewni sobie szacunku Kremla, a bez szacunku nie można grać roli poważnego pośrednika.
„To, co Trump określa jako 'deal', jest w rzeczywistości dla Ukrainy wyrazem kolonizacji” – pisze Stefan Schocher w „Die Welt”. „Bogactwa naturalne i żyzne ziemie w Ukrainie były od zawsze obiektem pożądania ze strony obcych mocarstw. Negocjacje Trumpa z Putinem bez obecności Kijowa, budzą w Ukrainie złe wspomnienia z przeszłości” – czytamy w komentarzu.
„Rozmawiacie przez telefon o życiu i śmierci, a następnie o hokeju. Wasza rozmowa skręca w kierunku pięknego tematu, jakim jest możliwość ponownego meczu amerykańskich i rosyjskich hokeistów. Trump jest oczarowany” – czytamy w największym niemieckim tabloidzie „Bild”. „Rozmówcą Trumpa jest profesjonalny szpieg. Do 1990 r. Putin był oficerem KGB. Nauczył się wprowadzać w błąd, ukrywać, udawać” - pisze Josef Wagner.
Komentator przypomniał, że Trump pochodzi z rodziny milionerów i jest showmanem, natomiast Putin pochodzi z biednej rodziny, a jego dzieciństwo naznaczone było bójkami. „Był chuliganem” – podkreślił dziennikarz „Bilda”.„Co stało się po odłożeniu przez Trumpa i Putina słuchawek? W kierunku Ukrainy wystrzelono setki dronów. Trump mówi, że rozmowa była wspaniała. Być może hokeiści znów zagrają przeciwko sobie. A ludzie będą nadal umierać” - czytamy w „Bildzie”.
Autor: Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ san/kgr/