Niemiecka prasa: Trump awanturniczą postawą podważa prawo międzynarodowe

2025-01-09 07:47 aktualizacja: 2025-01-09, 11:59
Donald Trump Fot. PAP/EPA/WILL OLIVER
Donald Trump Fot. PAP/EPA/WILL OLIVER
Podważanie ładu międzynarodowego, awanturnictwo i powrót do XIX wieku - tak niemieckie media komentują roszczenia wysuwane przez prezydenta elekta USA Donalda Trumpa wobec innych krajów oraz jego postulat zwiększenia do 5 proc. PKB wydatków krajów NATO na wojsko.

Pierwsza kadencja Donalda Trumpa była przede wszystkim problemem wewnętrznym USA, czteroletnią walką amerykańskich instytucji z impulsywnym obłędem głowy państwa” – pisze publicysta „Sueddeutsche Zeitung” Stefan Kornelius, dodając, że „siła prawa okazała się w końcu silniejsza od samowoli”. Mimo to Trump spowodował „znaczne szkody, przede wszystkim w głowach Amerykanów”, ale także w państwie prawa.

Przed rozpoczęciem drugiej kadencji widać, że Trump nie ma już żadnych hamulców i nie zamierza ograniczyć swojego „niszczycielskiego obłędu” do USA.

„Ten prezydent wstrząśnie światem, wywróci do góry nogami reguły demokratycznego porządku” – ostrzegł Kornelius, przewidując, że doprowadzi to do chaosu, w którym wzrośnie groźba wybuchu wojny i agresja oraz zagrożony zostanie dobrobyt. „Jeżeli USA nie uznają granic, to kto będzie je respektować?” – pyta autor.

System Trumpa nie uznaje ani prawa, ani traktatów, a jego metody to kłamstwo, zmiana znaczenia pojęć, agitacja i insynuacje, co jest przejawem „faszystowskiego obłędu przewodzenia” – pisze Kornelius. Groźby wysuwane przez przyszłego prezydenta USA wobec Grenlandii i Panamy określa mianem „neokolonialnych”.

Trump i jego najgorliwszy pomocnik Elon Musk „przesuwają granice politycznego świata”, ponieważ „łamią bariery prawne” i pokazują rosnącej liczbie entuzjastów, że metody „strongmana” prowadzą do sukcesu. W tym układzie bezpieczeństwo istnieje tylko w przypadku podporządkowania się samowoli. „Taka postawa znana jest z uzurpatorskiego postępowania despotów w rodzaju Władimira Putina” – podkreśla Kornelius.

„Prawo upada, samowola zwycięża”

„Prawo upada, samowola zwycięża”, a UE nie ma żadnego planu prewencyjnego – ubolewa komentator. Apeluje, by „praworządność i system oparty na traktatach pokazały swoją siłę”, regulując media społecznościowe i chroniąc wolność słowa zagrożoną przez „wolność kłamania”. „Trump działa szybko, dlatego prawo musi być szybsze niż samowola” – pisze w konkluzji komentator „Sueddeutsche Zeitung”.

Trump nie zrealizował wszystkiego, co zapowiadał – nie zrzucił bomby atomowej na Koreę Północną, nie wyprowadził USA z NATO, nie wprowadził ceł na europejskie auta, nie zmusił Meksyku do sfinansowania muru na granicy z USA. Nie można jednak lekceważyć jego słów, gdy nie wyklucza wywarcia gospodarczej lub wojskowej presji na Panamę i Grenlandię – pisze Nikolas Busse we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

W przypadku Grenlandii chodzi o militarną presję na kraj będący członkiem NATO (tj. na Danię, której Grenlandia jest autonomicznym terytorium - PAP). Groźby pod adresem sojusznika są „nowym retorycznym stopniem eskalacji” - podkreśla Busse. „Populista musi ciągle dolewać oliwy do ognia. Europa powinna wyraźnie zaprotestować, chociażby po to, by przypomnieć zespołowi Trumpa odpowiedzialnemu za politykę zagraniczną, że USA powinny odróżniać się od Rosji” – dodaje na zakończenie.

Zdaniem „Stuttgarter Zeitung” z Trumpem jako prezydentem USA światu grozi powrót do XIX wieku, gdy nie było jeszcze międzynarodowego ładu opartego na stałych zasadach. O tym, kto nadaje ton w świecie, decydowała jedynie wola silniejszego. Prezydent wyznający zasadę „America przede wszystkim” pasuje ze swoimi imperialistycznymi odruchami do tego czasu - ocenia gazeta.

Jej komentator przypomina, że cesarz Niemiec Wilhelm II domagał się dla Niemców „miejsca pod słońcem”, a teraz „imperator Trump” chce zabezpieczyć trasy morskie w okolicach Grenlandii. „Wzorując się na Wielkiej Brytanii, która w 1977 r. próbowała zdobyć kontrolę nad Kanałem Sueskim, Trump chce kontrolować Kanał Panamski” – czytamy w „Stuttgarter Zeitung”.

„Zagadkowe wynurzenia” Trumpa są przejawem „nowego amerykańskiego imperializmu” - zgadza się „Tageszeitung”. Odnosząc się do postulatu zwiększenia wydatków na wojsko do 5 proc. PKB, komentator gazety Lukas Wallraff ocenia, że jego realizacja byłaby „niewyobrażalnie droga”. Zastrzega przy tym, że słów Trumpa nie należy brać dosłownie: „Być może jutro Trump znów powróci do (postulatu) 3 proc. lub zażąda 10 proc. Tego nie wie nikt, w tym on sam. I jest to problem dla niemieckiej polityki”.

Nowy niemiecki rząd, wybrany w wyborach zaplanowanych na 23 lutego, będzie miał do czynienia z „nieobliczalnym nacjonalistą” w Białym Domu, którym „można gardzić, ale którego nie można ignorować”, ponieważ bezpieczeństwo Niemiec opiera się na zobowiązaniach sojuszniczych mocarstwa atomowego USA - zauważa Wallraff. Trump może wykorzystywać swoją władzę w sposób jeszcze bardziej pozbawiony skrupułów niż za pierwszej kadencji. „Pewne jest tylko jedno - będzie drogo. Trump zażąda dużo i dużo dostanie” - podsumowuje „Tageszeitung”.

Thorsten Jungholt z „Die Welt” ocenia, że żądanie zwiększenia wydatków na obronę przez kraje NATO jest „radykalne, ale w zasadzie uzasadnione”, a kraje Europy „muszą wybierać między dogadaniem się z Trumpem a podlizywaniem się Rosji”.

Komentator tłumaczy, że postulat wydawania na obronność 5 proc. PKB to ze strony USA jedynie „dzwonek alarmowy”, wobec którego „nie powinniśmy tracić opanowania”. Porozumienie na poziomie 3 czy 3,5 proc. jest realne – uważa dziennikarz „Die Welt”.

Zwiększenie wydatków na obronę wojskową, ale i cywilną jest nieuniknione, jeżeli traktuje się poważnie decyzje NATO oraz zagrożenie ze strony Rosji, niezależnie od sytuacji w Ukrainie” – czytamy.

Zdaniem komentatora możliwe jest także inne rozwiązanie. „Przyszły niemiecki rząd może pójść w ślady (szefowej prorosyjskiego, radykalnie lewicowego ugrupowania BSW) Sahry Wagenknecht, zrezygnować z własnej zdolności do obrony i poddać się hegemonialnym zapędom Moskwy. Gaz stałby się wtedy znowu tańszy. Wysoką ceną byłaby wolność w naszym rozumieniu” – pisze w konkluzji Jungholt.

Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ akl/ know/