Według dziennika "Die Welt" koniec sprawowania urzędu przez Scholza i koalicji "sygnalizacji świetlnej" (SPD, Zieloni i FDP) to "duży krok naprzód". "Droga do wyborów jest wolna - już sama ta perspektywa przynosi ulgę" - podkreślono.
"Każdy, kto chciał wiedzieć, dlaczego i z jakiego powodu koalicja rządowa poniosła porażkę, ujrzał na posiedzeniu plenarnym kanclerza bez autorefleksji, niezdolnego lub niechętnego do krytyki własnych działań. (Scholz) był jednak w pełni gotowy do zmasowanych, osobistych ataków na FDP i lidera (tej) partii Christiana Lindnera oraz ostrzeżeń przed nadejściem lodowatego kapitalizmu w kraju, jeśli CDU/CSU będzie rządzić pod rządami Friedricha Merza" - zauważył "Die Welt".
Tygodnik "Die Zeit" ocenił, że głosowanie nad wotum zaufania dla Scholza mogło być "lekcją pokory dla kanclerza". "Pokora jest potrzebna do rządzenia. (Szczególnie) wobec organu, któremu pierwotnie zawdzięcza się zaufanie do rządzenia - Bundestagu, w tym obywateli" - czytamy w komentarzu "Die Zeit". "Potrzeba także zdolności do kompromisu politycznego, który staje się czymś więcej niż najmniejszym wspólnym mianownikiem tylko wówczas, gdy jest się w stanie pójść na ustępstwa wobec stanowisk politycznych swoich partnerów. Olafowi Scholzowi brakuje obu tych cech" - dodano.
W "Die Zeit" podkreślono, że "Scholz zniszczył nie tylko rząd, ale także wiarę, że możliwe jest prowadzenie pragmatycznej polityki ponad granicami obozów politycznych". W opinii tygodnika po poniedziałkowym głosowaniu nie ma złudzeń, że Scholz nie jest odpowiednim człowiekiem na stanowisko kanclerza.
Zdaniem "Die Zeit" na rządy Scholza przypadł kryzys gospodarczy i agresja Rosji na Ukrainę, ale "w ostatecznym rozrachunku to właśnie upór Scholza doprowadził do jego porażki jako kanclerza federalnego". "Zwłaszcza w czasach, gdy coraz trudniej jest znaleźć większość, brak samokrytyki jest błędem. Osobisty brak kompromisu kanclerza Scholza, czy to w debacie o dostarczeniu pocisków Taurus na Ukrainę, czy w (kwestiach dotyczących) kluczowej dla jego partii polityki społecznej, nie jest sposobem na kierowanie wielopartyjnym rządem" - podkreślono.
W kontekście trwającej kampanii wyborczej dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważył, że do wyborów pozostały niecałe trzy miesiące, co oznacza mniej czasu "na możliwość popełnienia błędów i działanie z takim rozmachem, jaki był widoczny w poprzedniej kampanii do Bundestagu (w 2021 r. - PAP)". W opinii "Die Zeit" liderzy największych partii - SPD (Olaf Scholz), chadecji (Friedrich Merz) i Zielonych (Robert Habeck) walczą w kampanii o polityczne "być albo nie być".
Z Monachium Iwona Weidmann (PAP)
ipa/ szm/ sma/