W Kijowie i Warszawie narasta frustracja. Embargo nałożone przez Polskę na import ukraińskiego zboża, a także żądanie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, aby Polska bardziej pomagała Ukrainie i zestrzeliwała rosyjskie rakiety nad jej terytorium, prowadzą do napięć - zauważył tagesschau.
Warszawa szuka wymówek, by nie dostarczać myśliwców - powiedział w październiku ukraiński prezydent. "Takimi wypowiedziami Zełenski chce wciągnąć Polskę w wojnę z Rosją" - powiedział wicepremier Krzysztof Gawkowski. "Naszym obowiązkiem jest walczyć o to, by Ukraina przetrwała i wygrała wojnę. Ale na pewno nie wciąganie Polski w wojnę z Rosją" - dodał.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oznajmił, że Zełenski musi zrozumieć, iż Polska również musi odstraszać Rosję, a zatem powinien kierować swoje żądania do krajów położonych dalej na zachód, które nie są tak blisko frontu - przypomniał portal.
"Wydaje się, że minęły już czasy, gdy Zełenski mówił w Warszawie o wspólnym biciu serc Polski i Ukrainy i deklarował, że między Polską a Ukrainą nie będzie żadnych granic politycznych, gospodarczych, a przede wszystkim historycznych" - ocenił tagesschau.
Właśnie w kwestii historycznej Warszawa chciałaby widzieć, że Kijów wychodzi jej naprzeciw - w rozliczeniu rzezi wołyńskiej dziesiątek tysięcy polskich cywilów, dokonanej przez czczonych do dziś w Ukrainie nacjonalistów - podkreślił portal.
Jednak Kijów sprzeciwia się ekshumacji ciał, ku wielkiemu niezrozumieniu ministra SZ Radosława Sikorskiego, który powiedział: "Ukraina zgodziła się na pochówek 100 tys. żołnierzy Wehrmachtu. Nasi zmarli i zamordowani nie powinni być traktowani gorzej".
Zmiana nastrojów jest również odczuwalna wśród ludności - zauważył tagesschau. Tylko nieco ponad połowa Polaków nadal chce przyjmować uchodźców z Ukrainy. Prawie dwie trzecie chce pomagać tylko tym, którzy pochodzą bezpośrednio z okupowanych przez Rosję terenów walk.
Premier Polski Donald Tusk oświadczył po spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte: "Nic o Ukrainie bez Ukrainy. Państwa członkowskie UE muszą zadbać o to, aby decyzje o (...) zakończeniu lub zamrożeniu konfliktu były podejmowane w pełnym porozumieniu z państwami wschodniej flanki, zwłaszcza z Ukrainą".
Według tagesschau samodzielne działania Berlina, takie jak telefon kanclerza Niemiec Olafa Scholza do Władimira Putina, nie pomogają, a Kijów i Warszawa zgadzają się co do tego. "Ale napięcia są ewidentne i prawdopodobnie zadowolą szczególnie jedną osobę: szefa Kremla" - podaje portal.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ fit/ mhr/ ep/