"Zapobieganie spadkowi liczby urodzeń i dobra opieka nad dziećmi to wszystko nasze obowiązki domowe, z którymi musimy sobie poradzić podczas pracy z matkami" – mówił dyktator, podsumowując dwudniową sesję 5. Narodowego Kongresu Matek, który odbył się pierwszy raz od 11 lat w Pjongjangu.
Kim Dzong Un przekonywał tysiące zebranych kobiet, że matki mają "główne rewolucyjne zadanie" dobrego przygotowania młodego pokolenia poprzez edukację rodzinną, aby pomóc mu stać się główną siłą społeczeństwa.
"Jeśli matka nie stanie się komunistką, nie będzie w stanie wychować swoich synów i córek na komunistów i przeobrazić członków swojej rodziny w rewolucjonistów" – mówił.
Według danych Funduszu Ludnościowego ONZ współczynnik dzietności w Korei Północnej, czyli liczba dzieci, które kobieta urodzi w ciągu życia, wynosi obecnie 1,8, co wskazuje na trend spadkowy.
Południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia zwróciło uwagę, że Kim Dzong Un po raz pierwszy publicznie przyznał, że doszło do spadku wskaźnika urodzeń.
Z opublikowanego w sierpniu raportu Hyundai Research Institute z siedzibą w Seulu wynika, że głód zabił setki tysięcy ludzi.
"Wiele rodzin w Korei Północnej nie zamierza obecnie mieć więcej niż jednego dziecka, ponieważ wiedzą, że potrzebują dużo pieniędzy, aby wychować swoje dzieci, wysłać je do szkoły i pomóc im w znalezieniu pracy" – powiedział Ahn Kyung-su, szef portalu DPRKHealth.org poświęconego kwestiom zdrowotnym w Korei Północnej.
Południowokoreańskie media podkreślają, że obecnie sytuacja żywnościowa jest najgorsza od czasu wielkiego głodu z połowy lat 90.
Międzynarodowe organizacje wskazują także, że pogarszająca się sytuacja Koreańczyków jest nierozerwalnie związana z przyśpieszającym programem rozwoju broni nuklearnej i modernizacji armii.
Kim Dzong Un, który sam żyje w dostatku, odmawia przyjęcia pomocy żywnościowej pogrążonemu w głodzie krajowi. (PAP)
sma/