„Wyciągniemy przyjazną dłoń do wszystkich. Wszyscy jesteśmy mieszkańcami tego kraju i wszystkich trzeba wykorzystać, by go chronić” – oznajmił w pierwszej wypowiedzi w charakterze prezydenta elekta.
69-letni Pezeszkian podczas kampanii wyborczej identyfikował się z reformistami i siłami umiarkowanymi w irańskiej teokracji, ale jednocześnie z respektem odnosił się do paramilitarnych Strażników Rewolucji, nawet miał na sobie ich mundur podczas wizyty w parlamencie. Zapowiedział też, że nie będzie podważał polityki duchowego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chameneiego.
Pezeszkian wielokrotnie krytykował Stany Zjednoczone i chwalił Strażników za zestrzelenie w 2019 r. amerykańskiego drona, twierdząc, że był to „silny cios w szczękę Amerykanów, dowodzący, że nasz kraj nigdy się nie podda.
Zapowiadał jednak prowadzenie pragmatycznej polityki zagranicznej, osłabienie napięć związanych ze wstrzymanymi obecnie negocjacjami ze światowymi mocarstwami w celu przywrócenia umowy nuklearnej z 2015 r., a także działanie na rzecz społecznej liberalizacji i pluralizmu politycznego.
„Jeśli uda nam się doprowadzić do zniesienia amerykańskich sankcji, ludziom będzie się lepiej żyło” – powiedział.
W irańskim systemie politycznym, gdzie kluczowe linie polityczne wyznacza Chamenei, prezydent nie może zmieniać w istotny sposób programu nuklearnego czy wsparcia dla grup militarnych na Bliskim Wschodzie. Może jednak nadawać ton irańskiej polityce i będzie miał wpływ na wybór następcy 85-letniego obecnie Chameneiego.
Pezeszkian jest parlamentarzystą od 2008 r. W 2022 r. zażądał od władz wyjaśnień w sprawie śmierci młodej Kurdyjki Mahsy Amini, która zmarła w areszcie, gdzie przebywała za rzekome złamanie przepisów dotyczących kobiecego ubioru. Jej śmierć wywołała wielomiesięczne protesty.
„Będziemy przestrzegać ustawy o hidżabie, ale nie powinno dochodzić do brutalnych czy nieludzkich zachowań wobec kobiet” – powiedział po oddaniu głosu w pierwszej turze.
Podczas spotkania w zeszłym miesiącu na Uniwersytecie w Teheranie, odpowiadając na pytanie o studentów uwięzionych w związku z protestami w 2022-23 r., powiedział: „więźniowie polityczni nie leżą w mojej gestii i nawet gdybym chciał coś zrobić w tej sprawie, nie mam uprawnień”.
Określa sam siebie „głosem ludzi bez głosu” i obiecał działać na rzecz poprawy warunków życia osób najbiedniejszych.
Pezeszkian, z wykształcenia kardiochirurg, podczas wojny iracko-irańskiej w latach 80-tych został obarczony zadaniem rozmieszczania na froncie ekip medycznych. Od 2001 do 2005 r. był ministrem zdrowia. Od 2008 r. reprezentował w parlamencie miasto Tabriz.
Urodził się w Mahabadzie w prowincji Azerbejdżan zachodni w północno-zachodnim Iranie. Mówi po azersku i kurdyjsku. Jako Azer popierał prawa mniejszości etnicznych i krytykował dławienie przez władze duchowe niepokojów politycznych i społecznych.
Stracił żonę i jedno z dzieci w wypadku drogowym w 1994 r. Pozostałych dwóch synów i córkę wychowywał samodzielnie - nie ożenił się powtórnie.
„Jeśli mimo prób nie uda mi się spełnić obietnic wyborczych, pożegnam się z działalnością polityczną. Nie ma sensu marnować życia, nie mogąc służyć naszemu drogiemu narodowi” – zadeklarował w nagraniu adresowanym do wyborców. (PAP)
sma/