Służby prasowe amerykańskiej straży przybrzeżnej podały, że w zeszłym tygodniu z dna oceanu wydobyto kolejne części Titana, łodzi podwodnej, która 18 czerwca uległa katastrofie podczas nurkowania do wraku Titanica. Znalezione fragmenty przewieziono do jednego z portów w USA, gdzie ich badaniem zajęli się eksperci od katastrof morskich. Jak podaje BBC wśród odnalezionych pozostałości po batyskafie są także szczątki ludzkie. W wyniku katastrofy zginęli wszyscy pasażerowie Titana.
Dramatyczne poszukiwania łodzi rozpoczęły się już 19 czerwca, po komunikacie organizatora misji o utracie łączności z batyskafem, na pokładzie którego znajdowało się pięciu pasażerów. Wśród nich był Stockton Rush - współzałożyciel i dyrektor generalny OceanGate, firmy, która skonstruowała Titana i zorganizowała wyprawę. Kilka dni później znaleziono pierwsze szczątki batyskafu. Oprócz niego na pokładzie byli jeszcze brytyjsko-pakistański biznesmen Shahzada Dawood, jego 19-letni syn Suleman, brytyjski biznesmen Hamish Harding oraz były nurek francuskiej marynarki wojennej Paul-Henry Nargeolet.
Przyczyną katastrofy była implozja batyskafu pod wpływem gigantycznego ciśnienia wody. Jak wykazała dokumentacja przekazana po wypadku do amerykańskiego sądu, Rush ignorował ostrzeżenia i wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa Titana. Eksperci zwracali uwagę m.in. na brak odpowiednich systemów zabezpieczeń oraz na wykorzystanie do jego konstrukcji nieprzetestowanego w takich warunkach włókna węglowego. Firma OceanGate po katastrofie zawiesiła działalność.
Dochodzenie w sprawie katastrofy ma charakter międzynarodowy - prowadzą je odpowiednie organy USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i Francji. (PAP Life)
kgr/