W ostatnim czasie przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek wyrażał w mediach opinię, że skoro Sejmu uważa, że Trybunał Konstytucyjny nie funkcjonuje, to "nie powinien finansować jego składu sędziowskiego" i powinno to znaleźć odbicie w pracach nad budżetem na 2025 r. - prace te wciąż trwają w Sejmie.
Szefowa Kancelarii Prezydenta powiedziała w Polsat News, że słowa ministra Berka traktuje w kategoriach wypowiedzi populistycznej. Dodała, że rząd "będzie teraz zatrzymywał pieniądze" dla Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, a słyszała także o "obcinaniu budżetu" prezydenckiej kancelarii i Instytutu Pamięci Narodowej. "Głodzenie części konstytucyjnych organów jest działaniem antydemokratycznym" - podkreśliła.
Postawiła zarazem pytanie "czy aby na pewno obecnemu rządowi nie będzie na rękę spór z prezydentem w sprawie budżetu w środku kampanii prezydenckiej" i czy ograniczanie finansowania różnych instytucji nie służyłoby temu, by pokazywać, że rząd widzi tu źródło pieniędzy na różne wydatki i podwyżki, ale nie da się w tej kwestii współpracować z Andrzejem Dudą i dlatego tak ważne jest, by kolejnym prezydentem został kandydat KO.
Szefowa KPRP dopytywana, czy ewentualne "obcięcie budżetu" TK skutkowałoby niepodpisaniem ustawy budżetowej na 2025 r. przez prezydenta, podkreśliła, że "będą poważne wątpliwości". "Trudno mi sobie wyobrazić budżet, gdzie TK dostaje 1 zł albo KRS dostaje budżet w wysokości 1 zł" - dodała.
Zgodnie z konstytucją, prezydent nie może zawetować ustawy budżetowej, może natomiast skierować taką ustawę do TK.
We wrześniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że ustawa budżetowa na 2025 r. powinna zostać przekazana do Senatu 6 grudnia, tak żeby senatorowie mieli 20 dni na wypracowanie poprawek, a Sejm mógł zająć się nimi na pierwszym posiedzeniu w styczniu 2025 r. Marszałek zaznaczył, że termin przekazania ustawy budżetowej do prezydenta to koniec stycznia. Zgodnie z konstytucją prezydent podpisuje w ciągu 7 dni ustawę budżetową przedstawioną przez marszałka Sejmu - zatem przełom stycznia i lutego to moment decyzji prezydenta ws budżetu.
Wybory prezydenckie odbędą się w maju, konkretną ich datę poda marszałek Sejmu. Kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia postanowienia marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów. Szymon Hołownia już zapowiedział, że termin wyborów prezydenckich ogłosi w styczniu, wtedy też ruszy kampania wyborcza.
Pierwsze czytanie w Sejmie projektu budżetu na 2025 r. odbyło się w październiku. Zakłada on, że dochody budżetu wyniosą prawie 632,85 mld zł, wydatki niespełna 921,62 mld zł, a deficyt ma wynieść maksymalnie 288,77 mld zł. Ponadto projekt zakłada m.in. 7-procentowy wzrost płac, 5 proc. podwyżki dla budżetówki, 3,9-procentowy wzrost gospodarczy i 5-procentową inflację. Wydatki na obronność mają sięgnąć 4,7 proc. przewidywanego PKB.
Podczas prac po pierwszym czytaniu sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała dla komisji finansów publicznych projekt przyszłorocznego budżetu w zakresie dotyczącym Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa i Instytutu Pamięci Narodowej. Wcześniej minister finansów Andrzej Domański wskazywał, że wśród jednostek, którym Ministerstwo Finansów nie określa budżetu, jest m.in. TK, IPN czy KRRiT. Instytucje te - zaznaczył - określają sobie same budżet i dopiero na etapie sejmowym, mogą tu zachodzić zmiany. Szef MF powiedział, że przygotowana dla premiera analiza możliwych oszczędności wskazuje, że co najmniej 200 mln zł "można byłoby oszczędzić na wydatkach właśnie w tych instytucjach".
andr/ mok/ sma/