"Cztery pory miłości" w reż. Wojciecha Czerwińskiego to autorski spektakl muzyczny inspirowany polską muzyką ludową. "To opowieść o losie dwójki bohaterów - kobiety i mężczyzny, i ich wielkiej miłości – niemożliwej do spełnienia" - czytamy w zapowiedzi.
"W naszym spektaklu łączymy muzykę klasyczną z muzyką ludową. Sam występuję i gram na lirze korbowej" - wyjaśnił reżyser.
Wojciech Czerwiński tłumaczył, że jego zamierzeniem przy realizacji "Czterech pór miłości" był "powrót do natury, do korzeni". "Chciałem, by widzowie odnaleźli się na nowo jako ludzie. Świat proponuje nam wojnę, trzęsienia ziemi, pęd mijania się ze sobą. Trzynastolatkowie wpadają w depresję. A my chcemy naszą muzyką uzdrowić publiczność, sprawić, żeby widzowie zakochali się w rzeczach prostych, ale jakże prawdziwych, które budują nas wewnętrznie i czynią szczęśliwymi, doprowadzając do spełnienia w miłości" - tłumaczył pomysłodawca przedstawienia.
Reżyser przyznał, że "najpiękniej śpiewają ludzie smutni". "W tych pieśniach ludowych ludzie przekazywali sobie mądrości i niełatwe, ale jakże piękne historie" - mówił. "W naszym spektaklu miłość ma wiele barw, podobnie jak motywy +Czterech pór roku" Vivaldiego, które wykorzystujemy. Ta miłość kobiety i mężczyzny w tym przedstawieniu też nie jest prosta, ale nie ważne, jaka jest, istotniejsze wydaje się to, że się zdarza i że jest nasza" - wyjaśnił reżyser.
"Budowałem ten spektakl w ten sposób, że dwójka bohaterów zanurzona jest w los, podobnie jak to było w tragedii greckiej. Otaczający ich muzycy pełnią poniekąd rolę chóru greckiego. Opowiadają historię miłości, którą przeżyli i czynią to +z serca+, tak, jak niegdyś czyniły to babcie, które siadały przed chatami" - powiedział Czerwiński. "To był pierwszy teatr, jaki zobaczyłem właśnie na wsi: te babcie, które wychodziły na ganki i opowiadały o swoich przodkach, czasami zaśpiewały, a czasami mówiły o różnych światach, które widziały, czuły" - tłumaczył.
"Nasz spektakl zaczyna się od końca - od zimy, czyli od pory poszukiwania siebie. Bohaterowie są oderwani od siebie przez wojnę, ale nie potrafią o sobie zapomnieć" - mówił. "W kolejnych sekwencjach wchodzimy niejako do wnętrza obrazu i czas się cofa. Opowiadamy historię o tym, jak się poznali. Jak to wszystko wybrzmiało, wykwitło. Wiosna zamienia się w lato i żar" - wyjaśnił reżyser, dodając, że muzyce i grze aktorskiej towarzyszą wizualizacje.
Wojciech Czerwiński zaznaczył, że w jego spektaklu "jesień jest spełnieniem człowieka". "Człowiek po czterdziestce, po pięćdziesiątce czuje smaki życia. On dopiero żyje najbardziej świadomie. Jeżeli potrafimy porzucić ten pęd świata, dojrzewać w swoim człowieczeństwie - to okaże się, że ta jesień jest najpiękniejsza, najbogatsza. To uczucie już powstało. Mamy pełnię" - mówił. "Tak samo jest w tym spektaklu - jesienią osiągamy pełnię. Widzimy niebywały blask liści, niezwykłej przyrody, która powoli usycha, ale tworzy jeden z najpiękniejszych obrazów" - zapewnił reżyser.
Scenografia w przedstawieniu składa się z pięciu półprzejrzystych kotar, kilku pni drzew oraz tła, na którym wyświetlane są wizualizacje.
"Spektakl składa się z czterech części, które niczym cztery pory roku symbolizują cztery pory życia i tytułowe – cztery pory miłości. Współcześnie zaaranżowane melodie i pieśni ludowe, w których pobrzmiewają echa +Czterech pór roku+ Vivaldiego, w zaskakujący sposób oddają emocje, nadzieje i rozczarowania dwojga bohaterów" - czytamy w zapowiedzi.
Jak wyjaśniono, "tematyka i nastrój wykonywanych na żywo utworów sprawiają, że spektakl zyskuje narrację, pozwalając śledzić losy ludzi, których życie zamknięte jest w metaforycznym obrazie przemian zachodzących każdego roku w naturze".
Scenariusz i reżyseria - Wojciech Czerwiński. Muzyka - Weronika Mońka-Chwała i Michał Chwała. Dekoracje zaprojektowała Jolanta Gałązka, a kostiumy - Grażyna Piworowicz. Za projekcje odpowiada Jagoda Chalcińska. Reżyseria światła - Paweł Śmiałek.
Występują: Eliza Borowska i Wojciech Czerwiński oraz zespół muzyczny w składzie: Karolina Matuszkiewicz, Weronika Mońka-Chwała, Maciej Chwała, Michał Chwała i Tomasz Skrętkowski.
Premiera - 10 maja o godz. 19.30 na Scenie Kameralnej im. Sławomira Mrożka Teatru Polskiego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 11-12 i 14-16 maja.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
ep/