Organizatorka demonstracji rolników w Holandii: nie jesteśmy ekstremistami, tylko ludźmi, dostarczającymi jedzenie na wasze stoły

2024-01-28 08:22 aktualizacja: 2024-01-28, 11:49
Sieta van Keimpema. Fot. PAP/ Paweł Supernak
Sieta van Keimpema. Fot. PAP/ Paweł Supernak
Nie jesteśmy ekstremistami, tylko ludźmi, dostarczającymi jedzenie na wasze stoły; można żyć bez polityków, ale nie można przeżyć bez rolników - mówi w rozmowie z PAP w Brukseli Sieta van Keimpema, sekretarz organizacji Farmers Defence Force (FDF).

To ta organizacja stoi za demonstracjami holenderskich rolników przeciwko polityce rolnej rządu i UE. Van Keimpema przekonuje, że ograniczenia nakładane na europejski sektor rolny w ramach tzw. Zielonego Ładu są krańcowo niedemokratyczne i niekorzystne dla wszystkich mieszkańców Europy.

"Cofnijmy się do 2019 r., kiedy została sformowana nowa Komisja Europejska. Pojawiła się pani von der Leyen, która wprawdzie nie była kandydatką na stanowisko przewodniczącej KE, ale została nam narzucona przez niemieckich polityków. I nagle przedstawiła nam 'Zielony Ład'. Jest to program Światowego Forum Ekonomicznego. Nie jest to efekt demokratycznego namysłu, konsultacji. Grupka ludzi - działająca poza naszym procesem demokratycznym - decyduje, jak mamy żyć, pracować i jeść. Nasze preferencje i wybory nie są przez nich uwzględniane - jesteśmy zasypywani regulacjami, do których mamy się dostosować. Rolnicy odczuwają to szczególnie dotkliwe, ale dotyczy to wszystkich mieszkańców Unii" - podkreśla działaczka, która w przeszłości była m.in. przewodniczącą Europejskiej rady ds. Mleka (EMB). "Już wkrótce nie będziemy mogli wybrać tego, co chcemy zjeść, bo wszystko będzie pochodzenia roślinnego" - oznajmiła van Keimpema.

Według niej "stek i schabowy staną się tabu - tak jak hodowla bydła".

"Właśnie po to są nakładane na rolników w UE coraz to nowe ograniczenia. Ich głównym efektem jest spadek produkcji, znikanie niezależnych rolników i wzrost importu spoza Unii. Nie dość, że nie wiemy skąd tak naprawdę to pochodzi i jak jest produkowane, to mamy coraz wyższe ceny, a bezpieczeństwo żywności nie jest zagwarantowane. O dobrostanie zwierząt nie wspominając" - przekonuje van Keimpema, podkreślając, że Europa potrzebuje żywności produkowanej na miejscu.

"Żywność z naszych krajów, z naszych regionów jest najlepsza, najbardziej zrównoważona i najbezpieczniejsza. Europejczycy potrzebują europejskiego jedzenia" - zaznacza.

Jej zdaniem, jedynym sposobem na zagwarantowanie tego jest przesilenie polityczne w skali Europy.

"Polityka ma dziś wpływ na najdrobniejsze aspekty codziennego życia. Wchodzi wszędzie. Dlatego potrzebujemy innej polityki. A zmiana jest możliwa tylko pod warunkiem wymiany obecnej klasy politycznej. Dzisiejsi politycy niszczą naszą całą wspólnotę. Połączmy siły. Musimy działać razem. Współpracujemy z naszymi niemieckimi kolegami z LSV (Landwirtschaft verbindet Deutschland - organizacja rolnicza założona w 2021 roku), z polskimi kolegami z Instytutu Gospodarki Rolnej. Zapraszamy wszystkich liderów rolników w Europie do kontaktu i wspólnego działania. Musimy przekonać ludzi, żeby w dniach 6-9 czerwca (wybory europejskiej) głosowali bardzo uważnie. Mieszkańcy każdego kraju wiedzą najlepiej, które partie nigdy im nie pomogły, nigdy realnie nie wstawiły się za nimi. To jest najprostsze kryterium" - zauważa organizatorka protestów.

Przypomina, że w Holandii Farmers Defence Force zorganizowała kampanię "Vote them away" ("Wygłosujmy ich").

"Na plakatach umieściliśmy przekreślone loga partii, które chcieliśmy wyrzucić ze świata polityki. Ludzie doskonale to zrozumieli i ich 'wygłosowali' - w marcu ubiegłego roku z senatu, a w listopadzie z izby niższej. Kampania rolników zadziałała znakomicie" - szczyci się van Keimpema.

"Najwyższy czas przywrócić normalność. Media starają się nas etykietować jako skrajną prawicę, ekstremistów. Nie jesteśmy ekstremistami. Jesteśmy ludźmi, którzy dostarczają jedzenie na stoły. Jedzenie nie rośnie w torbie kuriera, tylko jest wyhodowane i uprawiane przez rolników. Jeśli chcesz jeść, potrzebujesz rolników. Można żyć bez polityków, ale nie można przeżyć bez rolników. Jedzenie jest niezbędne do życia, więc powinno być szeroko dostępne i przystępne cenowo. Przede wszystkim zaś, powinniśmy móc sami decydować, co jemy. To nie jakaś fanaberia, tylko prawo człowieka. I tak ma pozostać" - konkluduje.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

jc/