Małgorzata Paprocka poinformowała, że prezydent Duda najprawdopodobniej spotka się w niedzielę z Donaldem Trumpem w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Pensylwanii. Zaznaczyła, że Kancelaria Prezydenta nie organizuje tego wydarzenia.
"Prezydent przyjął zaproszenie, ponieważ tego dnia ma być tam odsłaniany pomnik Solidarności. Jeżeli prezydent Trump również przyjmie zaproszenie, to do takiego spotkania dojdzie" - stwierdziła. Jak dodała, głównym tematem spotkania będą kwestie bezpieczeństwa oraz wzmacniania pozycji Polski.
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) September 17, 202
Dopytywana o to, czy dojdzie do spotkania Duda - Trump odparła: "Spotkanie jest prawdopodobne, ale organizatorem nie jest KPRP".
Jak zaznaczyła, "prezydent wielokrotnie podkreślał, że Stany Zjednoczone są naszym kluczowym partnerem, więc niezależnie od tego, która administracja rządzi musimy zabiegać o ten sojusz".
"Przyjdzie czas na ewaluację działań w związku z powodzią"
Paprocka pytana o to, czy prezydent Andrzej Duda zamierza odwiedzić walczący z powodzią Dolny Śląsk - odpowiedziała, że na miejscu obecny jest szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera, który jest prezydenckim łącznikiem z regionem dotkniętym kataklizmem. Zaznaczyła, że prezydent jest też na bieżąco informowany o sytuacji przez odpowiednie służby.
Paprocka zaznaczyła, że to nie jest moment na to, by służby które niosą pomoc i ratują ludzi przed powodzią, musiały zajmować się wizytą prezydenta. "Będzie na pewno czas na taką wizytę kiedy będzie potrzeba rozmowy z obywatelami i niesienia wsparcia" - dodała.
"Na pewno trzeba będzie przeprowadzić ewaluację - czy wszystko zadziałało tak jak trzeba, czy wszystkie służby były dysponowane w odpowiedzi sposób czy politycy, osoby odpowiedzialne dzisiaj za państwo odpowiednio reagowały. Na to wszystko przyjdzie czas. Dzisiaj ratujemy życie zdrowie i mienie naszych obywateli, to jest najważniejsza sprawa" - oceniła.
Pytana o to, na co kancelaria chciałaby wydać swoje zablokowane środki w kwocie ponad 3 mln zł odpowiedziała, że na działania, które będą w danym momencie najpilniejsze w związku z powodzią, czyli najprawdopodobniej osuszanie budynków przed nadchodzącą zimą oraz remonty domów i budynków użyteczności publicznej.
Na polecenie prezydenta Andrzeja Dudy Paprocka w piśmie do ministra finansów Andrzeja Domańskiego poinformowała, że w związku z bardzo trudną sytuacją powodziową w kraju "została podjęta decyzja o blokadzie środków w budżecie w wysokości 3 098 000 zł". Kancelaria zapowiada, że na bieżąco będą analizowane możliwości podjęcia dodatkowych działań związanych z ewentualnym wygospodarowaniem kolejnych oszczędności.
Paprocka: Komisja Wenecka zaskoczona propozycją składania przez sędziów czynnego żalu
W zeszłym tygodniu w Polsce przebywała delegacja Komisji Weneckiej - organu doradczego Rady Europy do spraw prawa konstytucyjnego. Wizyta związana była z wnioskiem szefa MS Adama Bodnara o zaopiniowanie projektu ustawy rozdzielającej stanowiska Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Delegacja Komisji Weneckiej spotkała się m.in. z minister Paprocką.
Minister Paprocka pytana przez PAP o to spotkanie powiedziała, że rozmowa była "merytoryczna, spokojna i długa". Jak potwierdziła spotkanie przede wszystkim dotyczyło praworządności i sytuacji w prokuraturze w związku z - jak to określiła - "pogwałceniem obowiązującego prawa" przez premiera Donalda Tuska i ministra Bodnara przy zmianach na stanowisku prokuratora krajowego.
Szef KPRP dodała, że omawiała też wraz z Komisją ostatnie zapowiedzi zmian w sądownictwie ze szczególnym naciskiem na sytuację sędziów wyłonionych przez Krajową Radę Sądownictwa po 2017 r.
"Nawet na Komisji Weneckiej informacja o tym, że Polscy sędziowie powołani zgodnie z konstytucją, wykonujący swoje obowiązki, bez jakichkolwiek zarzutów dyscyplinarnych, czy już nie mówiąc karnych, mają rzekomo składać czynny żal i mają się kajać przed organami władzy wykonawczej czy przed swoimi kolegami sędziami, to budziło to ogromne zainteresowanie z nutą zdumienia i zaskoczenia" - powiedziała.
W jej ocenie, chodzi o propozycje, które "nie mają precedensu poza najmroczniejszych latami powojennym i stalinowskim", kiedy sędziowie byli zmuszani do takich zachowań. "To jest po prostu zamach na niezawisłość sędziowską, tak oczywisty i tak jawny, że musi się spotkać z krytyką" - podkreśliła Paprocka.
Premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar na początku września przedstawili podstawowe założenia do rozwiązań mających regulować status sędziów powołanych w oparciu o przepisy dot. Krajowej Rady Sądownictwa uchwalone w grudniu 2017 r. (weszły w życie w 2018 r.). W kolejnych dniach przedstawiciele MS przekazywali kolejne informacje na temat tych projektów.
Plan reformy opiera się na założeniu, że powołania sędziów, które zostały dokonane z udziałem niekonstytucyjnej KRS powstałej w 2018 r., są pozbawione mocy prawnej i nie są powołaniami, o których mowa w konstytucji. "To oznacza, że te stanowiska są wolne, neosędziowie wracają na poprzednio zajmowane stanowiska" - mówił PAP szef komisji kodyfikacyjnej ustroju sądów powszechnych i prokuratury przy MS Krystian Markiewicz. Jak zastrzegał, zasada ta nie będzie odnosić się do młodych sędziów po egzaminie sędziowskim i asesurze.
Natomiast - według tej koncepcji - sędziowie mianowani po 2017 r. do sądów wyższych instancji mieliby wrócić na stanowiska sędziowskie sprzed awansu. Ci spośród tych sędziów (ok. 950 osób), którzy nie angażowali się w sposób czynny w ówczesne działania MS i KRS, mogliby składać deklaracje o dobrowolnym powrocie. Deklaracja taka traktowana miałaby być "jako okoliczność łagodząca", która powodowałaby odmowę wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, a także delegację ministerialną do miejsca, w którym dana osoba orzekała na dzień wejścia w życie reformy. Otwierałaby również możliwość startu w konkursach przed nową KRS. (PAP)
Rozmawiał Adrian Kowarzyk
dsk/ amk/ godl/ ktl/ know/