„Mobilizacja wyborców była tym razem bardziej powszechna, a kwestie europejskie stały się dla nich ważne. Tym razem nie chodziło tylko o sprawy wewnętrzne, chociaż zamach na premiera (Roberta) Ficę także był ważnym czynnikiem mobilizującym” – powiedział Hanes. Podkreślił, że wysoką frekwencję zapowiadały badania przeprowadzone jeszcze przed atakiem na Ficę.
Z jednej strony partia Ficy, Kierunek Słowacka Socjaldemokracja (Smer SSD), odebrała część głosów swoim koalicyjnym partnerom (ugrupowaniom: Głos Socjaldemokracja i Słowacka Partia Narodowa), a z drugiej zmobilizowała elektorat zwycięskiej, opozycyjnej partii Postępowa Słowacja (PS). Ona z kolei odebrała część wyborców mniejszej, także liberalnej partii Wolność i Solidarność (SaS), która ostatecznie nie dostała się do Parlamentu Europejskiego.
Istotną rolę odegrało także nagranie wideo, które Fico opublikował tuż przed końcem kampanii wyborczej. W nagraniu nazwał zamachowca „posłańcem zła i politycznej nienawiści, którą opozycja rozwinęła do niewiarygodnych rozmiarów”. „To było mobilizujące dla obu obozów. Oznacza to, że było to na rękę dwóm wielkim partiom (...)” – powiedział Hanes.
Zwrócił uwagę, że wybory do PE w pewnym stopniu odzwierciedlają to, co się dzieje w krajowej polityce - np. były to pierwsze wybory, w których Głos Socjaldemokracja (Hlas SD), partia prezydenta-elekta Petera Pellegriniego, uzyskała mniejsze poparcie niż się spodziewała. „W ten sam sposób Słowacka Partia Narodowa (SNS) uzyskała gorszy wynik i wpłynie to na jej pozycję w koalicji wobec Smer. W koalicji dojdzie do pewnej walki o władzę, a ich (koalicjantów - PAP) pozycja nie będzie tak silna (jak dotąd)” – ocenił analityk.
Jego zdaniem dotychczasowe doświadczenia pokazują, że partia Ficy wzmacnia się kosztem swoich koalicyjnych partnerów, a czasem wręcz zostawia ich poza parlamentem.
Hanes zwrócił uwagę, że Smer przez całą kampanię twierdził, że odniesie trzecie zwycięstwo w maratonie wyborczym, który trwał na Słowacji przez dziewięć miesięcy. Po wygranych przez Smer wyborach parlamentarnych i zwycięstwie Pellegriniego w wyborach prezydenckich kolejny triumf miał być święcony właśnie po wyborach europejskich - ale tak się nie stało.
„Udało się (za to) Postępowej Słowacji, którą ludzie chcą wspierać, aby się przekonać, czy jest w stanie pokonać przeciwnika. Te wybory sprawiły, że Postępowa Słowacja definitywnie znalazła się w politycznej pierwszej lidze” – powiedział PAP Hanes.
Piotr Górecki (PAP)
sma/