Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza opublikował raport pt. "Pasożytnicza strategia rosyjskiej propagandy", w którym analityczka Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz poddała analizie strategię propagandową Federacji Rosyjskiej w odniesieniu do Polski na przykładzie treści opublikowanych na anglojęzycznej platformie informacyjnej Sputnik International, finansowanej z rosyjskiego budżetu.
Do analizy zebrano 2635 materiałów tekstowych z lat 2021-2024 (do 30 września 2024 roku), w których wymieniono Polskę. Zaznaczono, że po wyeliminowaniu treści, w których słowo "Polska" pojawiło się wyłącznie hasłowo lub jako wątek marginalny, we właściwym korpusie danych znalazło się ponad 1600 tekstów dziennikarskich. Wyjaśniono, że tak duża próba pozwoliła twórcom raportu określić główne tendencje tematyczne medialnych doniesień i w efekcie zmapować główne obszary działania rosyjskiej propagandy w międzynarodowym polu informacyjnym dotyczące Polski.
Z raportu wynika, że w 2024 roku Sputnik eksponował doniesienia medialne o pogłębiającym się konflikcie Warszawy i Kijowa. Z raportu dowiadujemy się, że dużo uwagi poświęcono protestom rolniczym. "Temat ten prezentowano w sposób uwypuklający wewnętrzne podziały w Polsce i innych państwach Wspólnoty. Szczególnie chętnie kreślono antagonizmy między 'popierającą Ukrainę wbrew interesowi swoich obywateli' elitą polityczną, a coraz bardziej skłonnymi do manifestacji buntu 'zwykłymi ludźmi', których to Rosja rzekomo stara się wziąć w obronę przed globalnym konfliktem zbrojnym. Do niego zaś dążą władze w Waszyngtonie i w Warszawie" – czytamy.
W raporcie wskazano również, że na rok przed wojną, kiedy plany rosyjskiej inwazji na Ukrainę były już gotowe, Sputnik International podkreślał koncyliacyjne nastawienie Moskwy i gotowość na konstruktywny dialog z USA i Europą jako "głównymi graczami na świecie".
"Rosję przedstawiano jako uczestnika 'koncertu mocarstw' stojących na czele światowego ładu. Polskę, Ukrainę i państwa bałtyckie prezentowano jako permanentnie zależne terytorium: w przeszłości od ZSRR, aktualnie od USA, jako semiperyferyjnych aktorów, dążących z powodu irracjonalnej rusofobii do destabilizacji sytuacji w regionie i na całym kontynencie" – napisano w raporcie.
Wskazano także, że "w materiałach opublikowanych w latach 2022-2024 o Polsce wspomniano głównie w kontekście militarnym, jako o wykonawcy agresywnej polityki USA w regionie oraz punkt eskalacji, od którego może zacząć się trzecia wojna światowa".
Wnioski z raportu wskazują, że "cechą charakterystyczną i największą siłą putinowskiej propagandy jest jej wewnętrzna akoherentność: generowane subnarracje, nawet te publikowane na tej samej platformie informacyjnej, wzajemnie sobie przeczą".
"Z jednej strony do krytyki euroatlantyckiego liberalizmu i kreacji Rosji jako ostatniego bastionu konserwatywnych wartości używa się treści jawnie neokolonialnych, a z drugiej – dla uwypuklenia przejawów rasizmu i faszyzacji Zachodu stosuje się nomenklaturę teorii postkolonialnej (w tym wypadku Rosja prezentowana jest jako dziedziczka ZSRR, walcząca z amerykańskim unilateralizmem) " – czytamy.
Zaznaczono, że ta niespójność jednak nie przeszkadza propagandystom. "Poszerzają w ten sposób spektrum adresatów imputowanej propagandy, trafiają zarówno do odbiorców treści lewicowych, jak i prawicowych" – wyjaśniono.
P. o. dyrektora Instytutu Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza dr hab. Adam Leszczyński zaznaczył w rozmowie z PAP, że raport pokazuje jak sprawnie dopasowywany jest przekaz do różnych grup odbiorców. "Agresja jest prowadzona przez bardzo wyspecjalizowane ośrodki, formalne oddziały, które prowadzą wobec nas systematyczne zaplanowane działania" - powiedział. "Identyfikują poszczególne grupy społeczne, na które mogą oddziaływać i dopasowują do nich komunikaty, w związku z czym są one często niespójne albo wewnętrznie sprzeczne" - tłumaczył.
Podkreślił, że Rosja "wykorzystuje sentyment antyukraiński czy antyuchodźczy u części Polek i Polaków, a wobec innych kieruje przekaz, że państwo polskie jest nieprzygotowane do konfliktu, że armia polska jest nieprzygotowana". Dodał, że "zabiegi propagandy rosyjskiej polegają także na tym, że Rosjanie doskonale rozumieją, że przekaz otwarcie prorosyjski jest w Polsce powszechnie odrzucany, w związku z czym w Polsce, inaczej niż w krajach zachodnich, przekaz otwarcie prorosyjski występuje rzadko". "Natomiast wykorzystuje się napięcia i podziały, podsyca się je w Polsce po to, żeby demobilizować i podważać zaufanie do instytucji publicznych" - powiedział.
W raporcie wskazano, że obrana przez Rosję "strategia pasożytnicza" polega na "kopiowaniu i przejmowaniu zachodnich wzorców przez nadawanie im przeciwstawnego wektora znaczeń". "W efekcie imputowana przez Moskwę propagandowa treść sprawia wrażenie alternatywnego wobec państwowych elit głosu 'z wnętrza' zachodnich społeczeństw" – wyjaśniono.
"Ta skuteczna strategia, wypracowana przez ostatnie ćwierćwiecze, była odpowiedzą na falę kolorowych rewolucji, którą putinowska elita władzy jednoznacznie zinterpretowała jako nowoczesną wojnę polityczną, zaprojektowaną przez kraje zachodnie, głównie USA, w celu wykorzystania osłabienia Rosji po rozpadzie ZSRR i przejęcia jej stref wpływów" – napisano.
W raporcie zaznaczono, że "zdefiniowanie zjawiska kolorowych rewolucji jako narzuconych zewnętrznie politycznych scenariuszy, służących do zmanipulowania "zwyczajnymi obywatelami" państw poradzieckich w celu przeprowadzenia kryptozamachów stanu i wymiany elit, pomogło Kremlowi opracować modelowy know-how protestów i wykorzystać je jako narzędzie dla własnych celów: najpierw na własnym terenie dla pacyfikacji prozachodnich tendencji kontestacyjnych w Rosji i bliskiej zagranicy, a potem jako propagandową ofensywę przeciwko zachodnim elitom, które Kreml chce pokonać ich własną bronią".
Według analityczki Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz adresatem tak kreowanej narracji na temat Polski i – szerzej – Europy Środkowej jest przede wszystkim zachodnioeuropejska opinia publiczna. "To 'zwykli obywatele', do których – w zależności od taktycznych potrzeb – włącza się również zantagonizowanych z elitami politycznymi 'zwykłych obywateli' Europy Środowo-Wschodniej" – czytamy. "Rosyjska polityka informacyjna jest jednym z frontów prowadzonej przez Federację Rosyjską wojny hybrydowej przeciw Polsce i Zachodowi" - podkreślono w raporcie.
Rekomendacją płynącą z raportu jest zablokowanie dostępu do platformy Sputnik International w Polsce, a docelowo – w całej Unii Europejskiej.
Raport jest pierwszą odsłoną planowanego cyklu publikacyjnego Instytutu Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza, którego celem jest wielowymiarowe opisanie wrogich działań propagandowych Federacji Rosyjskiej skierowanych przeciwko Polsce, oddziaływujących na poziomie międzynarodowym, państwowym, jak i adresowanych do poszczególnych grup społecznych.
"Ukażą się jeszcze dwa raporty, które wraz z pierwszym zostaną wydane razem jako książka, prawdopodobnie na jesieni przyszłego roku. Będą poświęcone innym aspektom rosyjskiej propagandy - drugi, następny raport będzie poświęcony wątkom antyukraińskim w tej propagandzie" - powiedział Leszczyński. (PAP)
akr/ zzp/ dki/ grg/