Rząd w środę przyjął uchwałę, w której stwierdza, że stan sądownictwa, określany jako "kryzys praworządności", wymaga systemowego rozwiązania i podjęcia działań naprawczych. Wskazano, że ogłaszanie rozstrzygnięć TK utrwalałoby kryzys, a akty KRS i SN w składach po 2017 r. ogłaszane w dziennikach urzędowych powinny mieć adnotację.
Pełczyńska-Nałęcz w czwartek w Studiu PAP pytana, czy uważa to za "najszczęśliwsze rozwiązanie" powiedziała, że w obecnej sytuacji nie ma nic szczęśliwego. Jak dodała, znaleźliśmy się w smutnym momencie ws. praworządności, kiedy "nie ma już jasnych arbitrów uznawanych przez wszystkich i mających legitymację prawną do tego, żeby rozstrzygać spory". "To jest bardzo niebezpieczna sytuacja" - podkreśliła minister.
Jak zaznaczyła, obecność arbitrów rozstrzygających spory to gwarant ładu, porządku, spokoju, bezpieczeństwa i zwyczajnie esencja demokracji. Według Pełczyńskiej-Nałęcz w innym wypadku konflikty będą jedynie narastać. "Mamy w demokracji różne zdania, kłócimy się, to jest normalne, ale ktoś musi mówić, jak jest rozstrzygnięty spór" - zauważyła minister.
💬 Potrzebujemy w Polsce uznanych prawnie arbitrów, którzy rozstrzygają spory, to esencja demokracji. Przypisy do orzeczeń TK i SN to tymczasowa konieczność - mówi @Kpelczynska z @MFIPR_GOV_PL i @PL_2050
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) December 19, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95S6jh@PAPInformacje pic.twitter.com/qpn8msh1Un
Nawiązując do uchwały dodała, że "to są wszystko tymczasowe rozwiązania, nie ma w tym nic szczęśliwego, to absolutnie jest tymczasowa konieczność". "Potrzebna jest reforma wymiaru sprawiedliwości i to jest absolutny cel" - powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Pytana, czy uznaniowość ws. orzeczeń to dobre rozwiązanie zauważyła, że dzisiaj są "jedynie trudne, złe i gorsze decyzje". Jak dodała, nie ma tu żadnej uznaniowości, każde orzeczenie będzie miało taki sam przypis i "będą one traktowane jednolicie". "Rząd absolutnie nie pozostawia sobie prawa, by w nie ingerować" - podkreśliła minister.
W środowej uchwale rządu przywołano szereg orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z lat 2021-2024 dotyczących polskiego wymiaru sprawiedliwości. Przywołano w niej jednocześnie uchwały Sejmu z grudnia ub.r. i marca br. odnoszące się zarówno do obecnej KRS, jak i do TK.
Koalicja rządząca nie uznaje tzw. neo-sędziów powołanych po zmianach w KRS po 2017 r., Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz stoi na stanowisku, że Trybunał Konstytucyjny jest "niezdolny do wykonywania swoich zadań".
Pełczyńska-Nałęcz: opóźnienie wejścia w życie ETS2 do 2030 r. byłoby dobrym kierunkiem
Opóźnienie wejścia w życie ETS2 do 2030 r. byłoby bardzo dobrym kierunkiem; dałoby Polsce dodatkowy czas, by lepiej przygotować się do wejścia w życie rozwiązań, aby nie uderzyły w osoby mniej zamożne - powiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Według informacji PAP ze źródła unijnego, Polska chce opóźnić rozszerzenie systemu handlu emisjami ETS o transport i budownictwo (tzw. ETS2) o trzy lata. Zmiana nie dotyczyłaby jednak uruchomienia Społecznego Funduszu Klimatycznego, z którego w czasie odroczenia finansowane byłoby m.in. ocieplanie budynków. Nowy, rozszerzony handel emisjami, planowo ma obowiązywać od 2027 r.
💬 Opóźnienie wejścia w życie ETS2 do 2030 r. byłoby bardzo dobrym kierunkiem; dałoby Polsce dodatkowy czas na przygotowanie, aby zmiany nie uderzyły w osoby mniej zamożne - mówi @Kpelczynska z @MFIPR_GOV_PL i @PL_2050
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) December 19, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95S6jh@PAPInformacje pic.twitter.com/jkPBb8LW2t
Pełczyńska-Nałęcz w czwartek w Studiu PAP pytana o to, czy Polska dąży do opóźnienia wejścia w życie ETS2 od 2030 r., powiedziała, że to byłby "bardzo dobry kierunek". Jednocześnie zaznaczyła, że nie potwierdzi nieoficjalnych informacji, gdyż procesy negocjacyjne w Unii "nie lubią medialnych rozmów". "Zależy mi na polskim sukcesie negocjacyjnym" - dodała.
Minister funduszy podkreśliła, że celem Polski w UE jest nieodzowna transformacja energetyczna, która spowoduje spadek cen energii, a w przypadku ETS2 trzeba "rozważyć rewizję i odsunięcie w czasie" po to, by nasz kraj mógł się lepiej przygotować do wejścia w życie nowych rozwiązań tak, aby nie uderzyły w osoby mniej zamożne.
"To trzy lata, w ciągu których musimy równocześnie uzyskując - bo to też jest element polskiego podejścia - środki na Społeczny Fundusz Klimatyczny, który powinny zostać utrzymany. (...) To będzie fundusz, który dokładnie przeznaczymy na to, żeby iść do przodu z tą opłacalną dla ludzi transformacją energetyczną. Ocieplać budynki, inwestować w czysty transport publiczny i wszystko to, co spowoduje, że do tego 2030 roku będziemy kompletnie w innym punkcie" - powiedziała.
Dyrektywa dotycząca systemu ETS przewiduje możliwość opóźnienia o rok wejścia w życie nowego systemu pod warunkiem, że średnia cena gazu w pierwszym półroczu 2026 r. będzie wyższa niż w lutym i marcu 2022 r., lub jeśli w tym okresie średnia cena ropy będzie dwukrotnie wyższa od średniej ceny ropy z poprzednich pięciu lat. To oznaczałoby jednak powrót do cen z czasu kryzysu po rosyjskiej napaści na Ukrainę z 2022 r., co jest mało prawdopodobne.
💬 W ciągu roku otrzymaliśmy z KPO 67 mld zł. KPO to wielkie wyzwanie i projekt rozwojowy decydujący o kierunku Polski - mówi @Kpelczynska z @MFIPR_GOV_PL i @PL_2050
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) December 19, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95S6jh@PAPInformacje pic.twitter.com/1ePG6jlcME
Komisja Europejska zaproponowała zmianę w październiku br. Już w listopadzie przegłosowały je zarówno Parlament Europejski, jak i kraje członkowskie w Radzie UE. Za sprawą zmiany w rozporządzeniu jego przepisy będą stosowane najwcześniej od początku 2026 r. (więcej czasu na dostosowanie się do nowych wymogów otrzymały mikro- i małe przedsiębiorstwa).
Nowy, rozszerzony m.in. o transport i budownictwo system handlu emisjami ETS2 ma obowiązywać w UE od 2027 r. Nowy system wiązałby się m.in. z wprowadzeniem opłaty od emisji dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych m.in. przez budynki mieszkalne. Maksymalna stawka miałaby wynieść na początku 45 euro za tonę wyemitowanego CO2.
Rozmawiał Adrian Kowarzyk (PAP)
amk/ pad/ ktl/ sma/