Pod koniec ubiegłego roku na ekrany polskich kin trafił dramat biograficzny „Ferrari” w reżyserii Michaela Manna. Produkcja opowiada o byłym kierowcy rajdowym Enzo Ferrari, który znajduje się w najtrudniejszym momencie swojego życia. Oto bowiem firma, którą od przeszło dekady tworzy wraz z małżonką Laurą, stoi u progu bankructwa. Bohater decyduje się postawić wszystko na jedną kartę i wziąć udział w jednym z najtrudniejszych wyścigów na świecie, znanym jako Mille Miglia. Główną rolę w obrazie zagrał Adam Driver, któremu partneruje na ekranie Penélope Cruz.
W rozmowie z magazynem „Elle” hollywoodzka aktorka ujawniła, że prywatnie nie jest fanką motoryzacji. Co więcej, panicznie boi się wsiadać za kierownicę. Jej strach zakorzeniony jest w traumatycznym wydarzeniu z dzieciństwa. „Gdy miałam 8 lub 9 lat, moja siostra została potrącona przez samochód na moich oczach. Widziałam, jak traci przytomność. To dla mnie ogromna trauma, miałam wrażenie, że czas się wtedy zatrzymał. Pamiętam, jak siedziałam w szpitalu całkowicie odrętwiała i mówiłam ludziom: ‘Moją siostrę właśnie potrącił samochód’. Gdyby coś takiego przytrafiło mi się w dorosłym życiu, wpadłabym w totalną histerię” – wyjawiła laureatka Oscara.
Cruz podkreśliła, że zdarzenie to odcisnęło na jej psychice tak duże piętno, gdyż należy ona do bardzo wrażliwych i empatycznych osób. „Zawsze miałam w sobie tę swego rodzaju nadwrażliwość – na dźwięki, obrazy, emocje innych ludzi. Zazwyczaj czuję więcej niż inni i bardziej cierpię. To jedna z głównych rzeczy, jakie przerabiam na terapii: jak osiągnąć równowagę, by móc odczuwać te rzeczy, nie pozwalając jednak na to, by mnie przytłaczały” – zaznaczyła hiszpańska aktorka. 49-letnia Cruz ma dwójkę młodszego rodzeństwa – 38-letniego brata Eduardo i 46-letnią, niemal bliźniaczo do niej podobną, siostrę Monicę, która także jest aktorką. Krewna gwiazdy wystąpiła w takich produkcjach, jak „Nowe imperium”, „Last Hour” czy „Asterix na olimpiadzie”. (PAP Life)
kgr/