Podczas czwartkowych pytań bieżących w Sejmie poseł Marcin Skonieczka (Polska2050-Trzecia Droga) zapytał o podstawy wypowiedzi minister przemysłu Marzeny Czarneckiej z Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, w której przesunęła ona perspektywę uruchomienia pierwszej polskiej wielkoskalowej elektrowni atomowej z wcześniejszej daty 2032 r. na ok. 2040 rok.
Odpowiadając wiceminister klimatu i środowiska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury Energetycznej Maciej Bando nawiązał do niektórych wiadomości i dat, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, powodując - jak mówił - pewne napięcia, a których przyczyną jest - w jego ocenie - brak wystarczającej komunikacji, począwszy od przyjęcia przez poprzedni rząd Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) w 2020 r.
„Wtedy zupełnie zapomniano o zaktualizowaniu Polityki Energetycznej (Polski do 2040 r. - PAP) i dołożeniu nowych dat i nowych harmonogramów do projektu. De facto prace nad budową pierwszej polskiej elektrowni jądrowej rozpoczęły się jesienią 2023 r., więc trudno (...) mówić o opóźnieniu, które ma miejsce teraz. To opóźnienie miało miejsce już pięć lat temu” - zastrzegł.
Wyjaśnił, że proces budowlany elektrowni jądrowej otwiera wydanie kluczowych decyzji: decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach (która nie jest dotąd ostateczna, została oprotestowana, natomiast posiada rygor natychmiastowego wykonania) została wydana we wrześniu ub. roku, a decyzja o ustaleniu lokalizacji - w październiku 2023 r.
We wrześniu 2023 r. rozpoczęły się też rozmowy z Komisją Europejską nt. prenotyfikacji mechanizmów wsparcia budowy elektrowni. Również we wrześniu została zawarta pierwsza umowa na usługi inżynieryjne z konsorcjum Westinghouse-Bechtel, czyli podmiotami wybranymi przez poprzedni rząd do budowy elektrowni. W grudniu rozpoczęły się natomiast pierwsze prace przygotowawcze - ogrodzenie terenu i wstępna wycinka drzew.
Wiceszef MKiŚ zaznaczył, że od początku br. trwają prace nad „sprawdzeniem adekwatności struktury spółki PEJ do realizowanych celów”. „Mieliśmy przypadki gwałtownego wzrostu zatrudnienia w 2023 r. w spółce, nie do końca uzasadnione i znajdujące poparcie w potrzebach” - dodał.
„Przygotowujemy aktualizację tzw. harmonogramu skonsolidowanego oraz przygotowujemy projekty ustaw, które umożliwią finansowanie tej inwestycji jak i etapowanie w procesie uzyskiwania pozwoleń w ramach prawa budowlanego” - zrelacjonował wiceminister. Podkreślił, że kluczem do rozpoczęcia budowy elektrowni jest zakończenie tzw. inwestycji towarzyszących o szacowanej wartości blisko 5 mld zł.
„Aby można było mówić o ogromnym placu budowy, należy wybudować najpierw drogi, linie kolejowe oraz specjalny pirs na morzu, który umożliwi dostarczanie wielkogabarytowych i wielkomasowych elementów na budowę. W związku z tym w aktualnie obowiązującym harmonogramie kluczową dla nas datą jest 2028 r. - jest to data wylania tzw. pierwszego betonu jądrowego, czyli data, która umożliwi rozpoczęcie montażu czy budowy reaktora w danej lokalizacji” - stwierdził wiceminister KiŚ.
„Mamy deklaracje wykonawcy, że potrzebuje siedmiu lat od tej daty (2028 r. - PAP) na zakończenie procesu budowy pierwszego reaktora, czyli 2035 r. Procesy budowania kolejnych reaktorów będą kończone w odstępach jednorocznych” - dodał Bando. Przypomniał, że koordynacją inwestycji, także związanych z infrastrukturą towarzyszącą, zajmuje się pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, który również reprezentuje Skarb Państwa w spółce PEJ czy koordynuje program wsparcia dla samorządów
Pytany przez posła Skonieczkę o szacowane łączne koszty programu oraz koszty budowy pierwszej elektrowni pełnomocnik zaznaczył, że w programie rządowym przyjęto założenie finansowania inwestycji według struktury 30 proc. kapitału własnego i 70 proc. kapitału dłużnego, przy określeniu górnej granicy udziału kapitału własnego na 60 mld zł. Dług będzie zaciągany w ramach konsorcjum banków przy deklaracji strony amerykańskiej, że jednym z kluczowych dostarczycieli kapitału będzie tamtejszy EXIM Bank.
„Będziemy kończyli harmonogram zintegrowany i po domknięciu procesu projektowania, czyli dopasowania tej instalacji do danego miejsca, rozpoczniemy negocjacje kontraktu wykonawczego. Cena tego kontraktu będzie znana i będzie mogła być upubliczniona dopiero w przyszłym roku, ale szacujemy, że koszty budowy tej inwestycji to będzie ok. 115 mld zł, jeżeli mówimy o koszcie technicznym, czyli technologii i prac budowlanych, oraz ok. 35 mld zł kosztów działalności spółki, inwestycji towarzyszących i niezbędna rezerwa” - podał wiceszef MKiŚ.
„Do czasu zamknięcia finansowania nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile będzie dokładnie wynosił koszt finansowy tej inwestycji” - zastrzegł Maciej Bando.
Podczas jednego z paneli katowickiego EKG 7 maja br. minister przemysłu była pytana o jej wcześniejszą medialną wypowiedź z tego samego dnia, w której przesunęła określoną przez poprzedni rząd perspektywę uruchomienia pierwszej polskiej wielkoskalowej elektrowni atomowej na ok. 2040 r. „Zakładamy, że to jest rok 2040 ostrożnościowo. Proszę pamiętać, że nasi poprzednicy zakładali optymistyczny scenariusz 2032 r., nie mając na tzw. stole nic. Ja jestem realistką i wiemy doskonale, że wszystkie inwestycje tego typu ulegają pewnemu opóźnieniu” - mówiła Czarnecka, powołując się na analogiczną opinię pełnomocnika rządu ds. infrastruktury krytycznej.
Obecna wersja Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) z 2020 r. zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6-9 GW, z należącą w 100 proc. do Skarbu Państwa spółką Polskie Elektrownie Jądrowe jako inwestorem i operatorem. Jako partnera dla pierwszej elektrowni poprzedni rząd wskazał konsorcjum Westinghouse-Bechtel.
Według założeń poprzedniego rządu budowa w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino miałaby się zacząć w 2026 r., pierwszy reaktor AP1000 w technologii Westinghouse miałby ruszyć w 2033 r., a kolejne dwa - w ciągu następnych trzech lat. Ministerstwo klimatu zapowiedziało zaktualizowanie PPEJ w jeszcze w tym roku.
sma/