Komentatorzy z Madrytu, m.in. dziennikarze gazety “El Mundo” wskazują, że niemiecki zespół będzie miał duże trudności w pokonaniu utytułowanego rywala ze stolicy Hiszpanii, który zdeklasował w tym roku przeciwników w sezonie La Liga oraz świetnie radził sobie w LM.
W ocenie madryckiego “El Mundo” na londyńskim stadionie w sobotni wieczór najgroźniejszym rywalem Realu powinien być angielski pomocnik Borussii Jadon Sancho.
Stołeczny dziennik przestrzegając przed 24-letnim graczem pochodzącym właśnie z aglomeracji Londynu przypomina, że to Sancho był kluczowym piłkarzem niemieckiej ekipy w wygranych spotkaniach półfinału LM przeciwko PSG. Oba zakończyły się wiktorią Borussii 1:0.
Z kolei madrycka agencja Europa Press wieszczy triumf Realu przypominając, że grający w finałach imprez piłkarskich zawodnicy “Królewskich” rzadko przegrywają, szczególnie Ligę Mistrzów.
“Real Madryt jest niepokonany od 40 lat w finałach tych rozgrywek”, napisała Europa Press przypominając, że wcześniej Liga Mistrzów była organizowana jako Puchar Mistrzów.
Odnotowuje, że w ekipie z Madrytu wciąż występują zawodnicy, którzy w 2018 r. w rozgrywanym w Kijowie finale LM sięgnęli po trofeum wygrywając z FC Liverpool 3:1.
Sportowy dziennik “AS” wskazuje na fakt, że organizowana na telebimach na stadionie Santiago Bernabeu transmisja meczu cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem fanów Realu Madryt. Odnotowuje, że w sobotni wieczór ten 80-tysięczny obiekt zostanie wypełniony po brzegi.
W piątek władze madryckiego metra ogłosiły, że w związku z finałowym spotkaniem LM, które transmitowane będzie na Santiago Bernabeu, zostanie zwiększona liczba pociągów metra kursujących na stołeczny stadion.
Z kolei w piątkowym komunikacie madrycka policja podała, że udało się jej przejąć 11 ton sfałszowanych koszulek Realu Madryt, które miały trafić do sprzedaży na ulicach hiszpańskiej stolicy, w tym na kramy ustawione pod Santiago Bernabeu.
Sobotni finał Ligi Mistrzów na stadionie Wembley rozpocznie się o 21. Spotkanie poprowadzi słoweński arbiter Slavko Vincic.
Autor: Marcin Zatyka (PAP)
kgr/