Miłosz Bednarczyk z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego przekazał w środę, że nauczycielka została zawieszona w wykonywaniu obowiązków służbowych na wniosek dyrekcji przedszkola do czasu wyjaśnienia sprawy. Złożyła odwołanie i komisja dyscyplinarna zdecydowała, że decyzja o zawieszeniu nie zostanie utrzymana.
"W związku z podjętą przez komisję decyzją w przedmiotowej sprawie wojewoda lubelski Krzysztof Komorski wezwał na jutro przedstawicieli Kuratorium Oświaty w Lublinie w celu podjęcia działań, które uniemożliwią nauczycielce podejrzanej o naruszenie nietykalności fizycznej jednego z dzieci wykonywanie obowiązków służbowych, w szczególności pracę z dziećmi, w dotychczasowej ani w żadnej innej placówce oświatowej – do czasu wyjaśnienia sprawy" – poinformował Bednarczyk.
Jednocześnie - podał Bednarczyk - wojewoda w trybie pilnym wezwie przewodniczącą komisji dyscyplinarnej w celu złożenia wyjaśnień, na temat działań podjętych przez komisję w tej sprawie. "W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości lub niedopełnienia obowiązków w przedmiotowej sprawie, zostaną podjęte odpowiednie decyzje" – uzupełnił.
Jak zauważył, komisja została powołana 27 czerwca 2023 r. decyzją ówczesnego kuratora oświaty. Jej kadencja trwa od 1 lipca 2023 r. do 30 czerwca 2027 r. Podał, że niezależnie od decyzji komisji postępowanie wyjaśniające prowadzi Kuratorium Oświaty w Lublinie.
8 sierpnia br. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka poinformowała PAP, że nauczycielce jednego z niepublicznych przedszkoli w mieście przedstawiono zarzut "dotyczący kilkakrotnego naruszenia nietykalności cielesnej dziecka poprzez uderzanie go w twarz i po rękach". Kobieta nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu, składała wyjaśnienia. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ.
Zawiadomienie dotyczące znęcania się nad dzieckiem złożyli rodzice. "Żona odebrała córkę z przedszkola z siniakiem na głowie. Córka powiedziała, że pani ją uderzyła" - mówił PAP Mateusz, ojciec trzylatki. Następnego dnia - relacjonował rodzic - dziewczynka powiedziała rodzicom, że pani zrobiła jej krzywdę. Kolejnego dnia poszła do przedszkola z misiem z zainstalowanym dyktafonem. Po powrocie córki mężczyzna razem z żoną odsłuchał nagranie, na którym nauczycielka agresywnie odnosi się do dzieci. "Już więcej córki do przedszkola nie posłaliśmy. Z nagraniem poszliśmy na policję" - dodał Mateusz.
Według reprezentującego sześcioro rodziców Pawła Dziubińskiego z Kancelarii Ekspertów Prawa Karnego, przez zachowanie nauczycielki "dzieci stały się wycofane, przestraszone, zaczęły obgryzać paznokcie, moczyć się w nocy, a wyjścia do przedszkola często poprzedzone były histerycznym płaczem". "Dzieci były zastraszane i szantażowane" – podał.
Za naruszenie nietykalności cielesnej grozi do roku pozbawienia wolności.(PAP)
ep/