Piosenka wychwalająca Kim Dzong Una zakazana w Korei Południowej

2024-05-21 09:52 aktualizacja: 2024-05-21, 12:35
Kim Dzong Un, fot. PAP/EPA/VLADIMIR SMIRNOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Kim Dzong Un, fot. PAP/EPA/VLADIMIR SMIRNOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Piosenka wychwalająca północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una została zakazana w Korei Południowej – poinformowała we wtorek BBC. Utwór od kwietnia jest viralem na TikToku.

Koreańska Komisja ds. Standardów Komunikacyjnych w Seulu w oświadczeniu podkreśliła, że piosenka "Przyjazny ojciec" wychwala i gloryfikuje Kim Dzong Una, co narusza ustawę o bezpieczeństwie narodowym. W myśl tego prawa blokowany jest dostęp do północnokoreańskich mediów oraz stron internetowych, a także karane są zachowania i wypowiedzi promujące reżim w Pjongjangu.

Komisja zapowiedziała zablokowanie 29 wersji teledysku do piosenki. Jak podkreślono, decyzja ta została podjęta na prośbę południowokoreańskiej służby wywiadowczej.

"Ta piosenka to typowy przykład treści związanej z wojną psychologiczną prowadzoną przeciwko Korei Południowej, gdyż została opublikowana na kanale mającym na celu nawiązanie kontaktu ze światem zewnętrznym i koncentruje się na idealizowaniu oraz gloryfikowaniu Kima" – czytamy w oświadczeniu komisji.

Teledysk został po raz pierwszy wyemitowany w kwietniu przez KCTV, państwową telewizję Korei Północnej. Pokazuje on mieszkańców tego kraju, w tym dzieci w wieku szkolnym i żołnierzy, którzy żywiołowo wykrzykują: "Śpiewajmy: Kim Dzong Un, wielki przywódca" i "Przechwalajmy się Kim Dzong Unem".

Utrzymany w żywym tempie utwór używa wobec Kim Dzong Una określeń "wielki" i "ojciec", zarezerwowanych dotąd dla jego dziadka Kim Ir Sena, pierwszego z klanu Kimów przywódcy Korei Północnej.

Zakazanie emisji piosenki jeszcze zwiększyło zainteresowanie nią wśród mieszkańców Korei Południowej. W komentarzach w internecie można przeczytać, że melodia towarzyszyła im np. podczas ćwiczeń na siłowni lub przy odrabianiu lekcji.

Za naruszenie ustawy o bezpieczeństwie narodowym Korei Południowej grozi kara do siedmiu lat więzienia. W ostatnim czasie egzekwowanie tego prawa zostało złagodzone i pojawiają się apele o jego znowelizowanie ze względu na prawo do wolności słowa.(PAP)

kh/