"Byłaby to wojna obronna, ale byłaby to wojna. Gdybyśmy nie byli w stanie jej prowadzić, przegralibyśmy w przypadku agresji" - ocenił minister w wywiadzie.
Pistorius, zapytany czy siły zbrojne Niemiec są we właściwej kondycji, odparł: "Jesteśmy na dobrej drodze". Prawie całkowicie wykorzystano 100 miliardów euro ze specjalnego funduszu. "Tylko w tym roku uruchomiliśmy 97 dużych projektów o wartości 58 mld euro. (...) Wiele osób nie uwierzyłoby, że możemy to osiągnąć tak szybko".
Zwrócił jednocześnie uwagę, że "prawda jest również taka, że daliśmy Ukrainie dużo materiału". Przemysł potrzebuje czasu, aby zwiększyć moce produkcyjne i wyprodukować broń i amunicję. "Czas dostawy czołgu Leopard wynosi do dwóch i pół roku, podczas gdy fregaty i okręty podwodne potrzebują od sześciu do ośmiu lat" - zauważył Pistorius.
"Sam czas realizacji jasno pokazuje, że nie jesteśmy w stanie wypełnić luk, które powstały w ciągu ostatnich 30 lat, w ciągu jednej kadencji parlamentu. Ale możemy utorować drogę i zrobiliśmy to z powodzeniem" - dodał.
Pistorius został też zapytany o to, czy Niemcy powinny przeznaczać więcej niż dwa procent PKB na obronność. "Zawsze musimy mieć pewność, że osiągniemy dwa procent, ponieważ takie jest nasze zobowiązanie wobec NATO" - odpowiedział minister. Ale ile pieniędzy faktycznie to oznacza, zależy od wielkości produktu krajowego brutto - zastrzegł.
"Dlatego wolę mówić o liczbach bezwzględnych. Od 2028 roku będziemy potrzebować budżetu obronnego wysokości co najmniej 80 miliardów, a najprawdopodobniej 90 miliardów euro rocznie, aby sprostać wymaganiom wynikającym z zaognionej sytuacji (...). Musimy wypełnić luki, które mamy w naszej obronie" - podsumował minister.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ fit/ know/