Po strzelaninie w Pradze rząd ogłosił 23 grudnia żałobę narodową. Policja wciąż poszukuje motywu działania sprawcy

2023-12-21 23:36 aktualizacja: 2023-12-22, 14:28
Znicze przed Uniwersytetem Karola w Pradze Fot. PAP/CTK/Vaclav Salek
Znicze przed Uniwersytetem Karola w Pradze Fot. PAP/CTK/Vaclav Salek
Po strzelaninie na Uniwersytecie Karola w Pradze, w której zginęło 15 osób rząd zarządził na 23 grudnia br. żałobę narodową. Flagi na budynkach rządowych mają zostać opuszczone do połowy masztu, a w południe ofiary mają zostać uczczone minutą ciszy. W świątyniach mają bić dzwony.

Na nadzwyczajnym posiedzeniu rządu w czwartek wieczorem obecny był prezydent Petr Pavel, który wrócił do Pragi z oficjalnej wizyty w Paryżu. Po posiedzeniu prezydent zaapelował do polityków, mediów i obywateli, aby nie wykorzystywali zdarzenia do celów politycznych, atakowania policji lub szerzenia dezinformacji. Jego zdaniem Czechy potrzebują spokoju, który pozwoli wyjaśnić każdy szczegół tragicznego wydarzenia.

Także minister spraw wewnętrznych Vit Rakuszan zwrócił uwagę na pojawiające się, szczególnie w sieciach społecznościowych nieprawdziwe informacje, często rozpowszechniane celowo. Zapowiedział, że w piątek przedstawi najbardziej szkodliwe, z punktu widzenia podległych mu służb, informacje.

Czesi wstrząśnięci tragedią na Uniwersytecie Karola w Pradze

Strzelanina rozpoczęła się około godz. 15 w czwartek w budynku Wydziału Filozofii Uniwersytetu Karola przy placu Jana Palacha w centrum czeskiej stolicy.

Sprawca otworzył ogień na korytarzach i w salach wykładowych budynku, podczas gdy pracownicy i studenci używali mebli do barykadowania się w poszczególnych salach.

Dramatyczny materiał filmowy, udostępniony w mediach społecznościowych, pokazuje ludzi zwisających z zewnętrznej półki budynku przed skokiem na inną część dachu kilka metrów poniżej. Słychać również strzały.

Na innym filmie widać przerażone tłumy uciekające z historycznego mostu Karola - głównej atrakcji turystycznej miasta.

Wewnątrz budynku student Jakob Weizman użył krzeseł i biurek, aby zabarykadować drzwi do sali, w której przebywał wraz z wykładowcą, gdy rozpoczęła się strzelanina. Weizman powiedział, że słyszał, jak ktoś próbuje otworzyć drzwi.

"Wchodził do każdej sali, aby sprawdzić, czy są tam ludzie, aby ich zastrzelić" - relacjonował student w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Guardian".

Ostatecznie Weizman i wykładowca zostali ewakuowani przez policję.

"Kiedy wychodziliśmy, w całym wydziale była tylko krew" - dodał młody mężczyzna.

Amerykańska turystka Hannah Mallicoat powiedziała BBC, że ona i jej rodzina znajdowali się podczas ataku na placu Jana Palacha.

"Tłum ludzi przechodził przez ulicę, gdy padł pierwszy strzał. Myślałam, że to coś w rodzaju petardy lub odgłosu (dobiegającego z) samochodu, dopóki nie usłyszałam drugiego strzału. Ludzie zaczęli uciekać" - opowiadała Amerykanka.

Joe Hyland, 18-latek z Wielkiej Brytanii, przyznał w rozmowie z BBC, że usłyszał cztery strzały.

"Wszyscy biegli i szukali schronienia. Mam chore kolano, poruszam się o kuli, więc kuśtykałem tak szybko, jak to możliwe" - powiadomił Hyland, który był w Pradze na swoich pierwszych wakacjach z przyjaciółmi. "Dotarliśmy do metra i poszliśmy tam, ponieważ myśleliśmy, że tak będzie najbezpieczniej" - przyznał.

Policja poinformowała, że sprawca zbrodni to 24-letni student uniwersytetu, który nie był wcześniej karany. Jak dodano, znaleziono u niego "ogromny arsenał broni i amunicji". Lokalne media powiadomiły, że zamachowiec to obywatel Czech David Kozak.

Przed strzelaniną policja otrzymała zgłoszenie, że podejrzany prawdopodobnie zmierza do Pragi z pobliskiego miasta z zamiarem popełnienia samobójstwa.

Funkcjonariusze ewakuowali inny budynek uniwersytecki. Spodziewano się, że napastnik weźmie tam udział w wykładzie, jednak w późniejszym czasie policjanci zostali wezwani do głównego budynku wydziału.

Zamachowiec, który według policji został "wyeliminowany", prawdopodobnie zabił swojego ojca.

Policja powiadomiła, że dysponuje niepotwierdzonymi informacjami pochodzącymi z konta w mediach społecznościowych, sugerującymi, jakoby atak był inspirowany podobnym incydentem w Rosji. Nie podano dalszych szczegółów.

Czescy funkcjonariusze poinformowali, że napastnik jest również podejrzany o zabicie młodego mężczyzny i jego dwumiesięcznej córki, którzy zostali znalezieni martwi w lesie na obrzeżach Pragi 15 grudnia. (PAP)

kw/