Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się we wtorek proces apelacyjny 72-letniego chirurga onkologa. Rok temu sąd pierwszej instancji uznał go za winnego popełnienia zarzucanych mu 119 czynów polegających na doprowadzeniu pokrzywdzonych pod pozorem badań lekarskich (9 czynów) do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej (110 czynów).
Oskarżonego Marka Ł nie było na sali sądowej. Prokurator Anita Radecka wniosła, aby postępowanie apelacyjne toczyło się w trybie niejawnym z uwagi na dobro pokrzywdzonych. Do tego wniosku przychylił się obrońca oskarżonego Jakub Tekieli. Sąd zdecydował o utajnieniu rozprawy i toczyła się ona za zamkniętymi drzwiami. Jawny będzie jedynie wyrok.
Sąd pierwszej instancji skazał Mark Ł. na 10 lat więzienia i 10 lat zakazu wykonywania zawodu lekarza
Ponadto Marek Ł. musi zapłacić 90 pokrzywdzonym pacjentkom po 30 tys. złotych, a kolejnym 80 – po 20 tys. zł. Sąd nakazał też oskarżonemu zapłatę 68 tys. zł kosztów sądowych na rzecz Skarbu Państwa.
Prokuratura zarzuciła Markowi Ł. popełnienie 120 czynów przeciwko wolności seksualnej. Zdaniem śledczych, miało do nich dojść między 2006 a 2017 r. podczas badań, głównie onkologicznych.
Według śledczych w 10 przypadkach onkolog miał podstępem dopuścić się gwałtu na kobietach. Pozostałe postawione mu zarzuty dotyczyły doprowadzenia pacjentek podstępem do poddania się innej czynności seksualnej. W jednym przypadku poszkodowaną była dziewczynka mająca mniej niż 15 lat.
W śledztwie chirurg nie przyznał się do molestowania pacjentek. W chwili zatrzymania złożył obszerne wyjaśnienia. Informował, że jego postępowanie wobec pacjentek było elementem badań lekarskich.
Postępowanie w tej sprawie wszczęto w 2014 r., kiedy do organów ścigania zgłosiła się jedna z pacjentek. Sprawą zajęli się gdańscy policjanci. Ustalili personalia i przesłuchali około 3,7 tys. pacjentek. Kiedy media poinformowały o zatrzymaniu onkologa w lutym 2017 r., niektóre kobiety z własnej woli zgłaszały się do funkcjonariuszy.
Pokrzywdzone przesłuchiwane były przed sądem w obecności biegłego psychologa. Potwierdził on wiarygodność pokrzywdzonych.
Po zatrzymaniu lekarza Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wystąpiła o jego tymczasowe aresztowanie, ale sąd uznał, że wystarczającym środkiem zapobiegawczym będzie dozór policyjny, poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł i zawieszenie w wykonywaniu zawodu chirurga onkologa.
Marek Ł. ma zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych. (PAP)
kszy/ joz/ kp/