"9 czerwca 2024 r. swoją wędrówkę Tutaj zakończył Michał Hochman, bard, muzyk, pierwszy wykonawca +Konika na biegunach+, obywatel świata, prawdziwy Człowiek, którego kochaliśmy i kochamy. (...) Wierzymy, że wędrówka Michała trwa, choć zyskała inny wymiar. Pozostaje z nami także w czułości, jaką nas obdarzał. Zawsze powtarzał, że jest u siebie. Gdziekolwiek jest, jest u siebie" - czytamy w przesłanym PAP nekrologu, który podpisali Larissa Baldovin z Roxaną, Józef Hochman z Rodziną, Irena Hochman i Tadeusz Mysłowski.
O śmierci artysty poinformował Teatr Żydowski w Warszawie. "9 czerwca 2024 r. wieczorem w Nowym Jorku umarł nasz piękny Przyjaciel, Michał Hochman, bard, muzyk, wrażliwy artysta, kolorowy ptak, czuły Człowiek" - napisali na Facebooku Teatru Żydowskiego jego dyrektorka Gołda Tencer i kierownik literacki Remigiusz Grzela wraz z zespołem Teatru Żydowskiego. "Był obywatelem świata" - podkreślili.
We wpisie przypomniano, że "jego znakomicie zapowiadającą się karierę przerwały wydarzenia Marca '68, po których wraz z rodziną musiał wyemigrować z Polski". "Wyjeżdżał z najtrudniejszym bagażem, w którym była rodzinna trauma po Zagładzie, marzenia o muzycznej karierze, nagrane już piosenki, wśród nich legendarny 'Konik na biegunach', bo Michał jako pierwszy wykonywał i wylansował ten przebój. W bagażu były wspomnienia festiwali, w których brał udział, ukochany Lublin i Kazimierz Dolny" - czytamy.
Zaznaczono, że "wszyscy, którzy poznali Michała w tamtym czasie, pamiętają tego pięknego, charyzmatycznego młodego artystę, chłopaka, którym nigdy nie przestał być". "W Nowym Jorku, choć życie spowodowało wybór innej zawodowej branży, nie przestawał myśleć o muzyce. Gościł dziesiątki polskich artystów, był gospodarzem, dobrym duchem, organizatorem, kumplem, przyjacielem" - napisano.
Hochman z czasem zaczął do Polski wracać, koncertował, nagrywał płyty. Grał na Festiwalu Warszawa Singera, w ubiegłym roku zagrał koncert "Tańczę życie", zapowiadając nową płytę. "Pomagał nam, zaangażował się w trasę Teatru i Festiwalu do Nowego Jorku. Byliśmy szczęśliwi, że od jakiegoś czasu mieszka także w Warszawie" - napisali Gołda Tencer i Remigiusz Grzela. Podkreślili, że "na Michale i jego partnerce Larissie Baldovin zawsze mogliśmy polegać".
Historię Michała Hochmana w dokumentalnym filmie "U siebie" opowiedziała Agnieszka Arnold.
"Zostają piosenki Michała, jego niski, szorstki, ale ciepły głos, także wiele piosenek z repertuaru żydowskiego i w języku jidysz, które chętnie śpiewał" – czytamy we wpisie.(PAP)
Autorzy: Grzegorz Janikowski, Anna Kruszyńska
kgr/