„Zacznę od początku, przepraszam. Pojawił się tutaj błąd. Będę kontynuował, a przemówienie niech sobie leci” – zareagował Robert De Niro na początku swojej przemowy widząc jej treść na prompterze. „Chcę powiedzieć jedno. Początek mojego przemówienia został edytowany, wycięty, a ja nic o tym nie wiedziałem. Chciałbym go więc teraz odczytać. Historia nie jest już historią. Prawda nie jest prawdą. Nawet fakty zostają zastąpione przez alternatywne fakty. Napędzane są teoriami spiskowymi i brzydotą. Przemysł rozrywkowy nie jest odporny na tę ropiejącą chorobę. Przypominają mi się słynne słowa Johna Wayne’a dotyczące Indian. Mówił, że jego zdaniem odebranie im tego wspaniałego kraju nie było czymś złym. Wielu ludzi potrzebowało nowych ziem, a Indianie samolubnie próbowali zatrzymać ją dla siebie” – kontynuował De Niro.
„Kłamstwo stało się kolejnym narzędziem w arsenale szarlatana. Były prezydent okłamał nas ponad 30 tysięcy razy w trakcie swojej czteroletniej kadencji. Utrzymuje to tempo w trakcie obecnej kampanii odwetu. Ale w tych wszystkich kłamstwach nie jest w stanie ukryć swojej duszy. Atakuje słabszych, niszczy dary natury i okazuje brak szacunku np. używając "Pocahontas" jako obelgi. Filmowcy z drugiej strony starają się… i to jest to miejsce, w którym zorientowałem się, że oni to wszystko pocięli” – przemawiał dalej gwiazdor takich filmów jak „Kasyno” czy „Wściekły byk”.
„Powinienem teraz powiedzieć, że dziękuję firmie Apple, dziękuję organizatorom Gotham Awards. Bla, bla, bla. Tyle, że nie chcę im dziękować za to, co zrobili. Naprawdę, jak śmieli zrobić coś takiego? A teraz odbiorę nagrodę dla naszego filmu” – zakończył De Niro, do którego dołączył Leonardo DiCaprio oraz kilkoro Indian z plemiona Osagów, którzy pracowali na planie filmu „Czas krwawego księżyca” jako konsultanci.
Jak informuje portal „Variety”, ani produkująca film firma Apple, ani organizatorzy ceremonii nie odnieśli się do zarzutów Roberta De Niro. (PAP Life)
ep/