Jak wyjaśniła, 52-latek usłyszał dwa zarzuty dotyczące usiłowania prezentowania treści pornograficznych i nakłaniania do wykonania innej czynności seksualnej.
Zdaniem członków fundacji mężczyzna zaatakował w sieci dwie dziewczynki w wieku 11 i 13 lat. Dlatego zgromadzono materiał dowodowy, by móc zorganizować akcję jego zatrzymania.
Do aresztowania 52-latka doszło po godz. 16. Akcja była transmitowana w sieci na żywo. Okazało się, że mężczyzna na kilkanaście minut przed zatrzymaniem rozmawiał z jedną z pokrzywdzonych dziewczynek, której zdążył przesłać kolejne intymne zdjęcie.
Mężczyzna ma rodzinę i dorosłe już dzieci. Przyznał się do tego rodzaju kontaktów z nieletnimi, nie potrafił powiedzieć z iloma dziewczynkami korespondował.
Z dowodów zgromadzonych przez policję wynika, że mężczyzna rozmawiał z dziewczynkami tylko na tematy związane z seksualnością. Nalegał, aby przesyłały mu swoje nagie zdjęcia. Nie widział w tym nic złego, a na zachętę kolportował fotografie swoich intymnych części ciała.
"Miał świadomość, że tematy, jakie podejmuje, powinny pozostać jeszcze przez długi czas dzieciom obce. Powtarzał, aby dochowały tajemnicy odnośnie korespondowania z nim i wymagał każdorazowo kasowania rozmów. Pisał wprost, że nie chciałby z tego powodu trafić do więzienia, a swoje rozmówczynie zapewniał, że nie jest pedofilem" – poinformowali członkowie fundacji na swojej stronie społecznościowej.
Mężczyzna przyznał się do postawionych mu zarzutów. Sprawa zostanie skierowana do sądu. Grozi mu do 3 lat więzienia.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
kgr/