Podsłuch u dowódcy sił zbrojnych Ukrainy. Wszczęto dochodzenie

2023-12-17 21:55 aktualizacja: 2023-12-18, 07:16
Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) wszczęła dochodzenie w sprawie wykrycia urządzenia podsłuchowego w pomieszczeniu użytkowanym przez głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy generała Wałerija Załużnego - poinformowała SBU na swojej stronie internetowej.

Jednocześnie SBU poinformowała, że urządzenie nie zostało znalezione bezpośrednio w gabinecie dowódcy ukraińskiej armii - jak wcześniej informowano - lecz w jednym z pomieszczeń, które mogą być wykorzystywane przez niego do pracy w przyszłości.

Według wstępnych danych, znalezione urządzenie nie było włączone. Nie znaleziono też żadnych urządzeń do przechowywania danych, ani środków do zdalnej transmisji dźwięku. Zostało oddane do ekspertyzy.

Wcześniej w niedzielę portal Ukrainska Prawda informował, powołując się na "źródło w kręgach wojskowych", że podsłuch został znaleziony w gabinecie Załużnego, a także u kilku jego współpracowników. 

Załużny dowodzi ukraińskim wojskiem od 2021 r. 

Media o braku zaufania między Zełenskim a Załużnym

Brytyjski dziennik "Financial Times" pisze, że coraz bardziej widoczne na Zachodzie "zmęczenie Ukrainą" jest problemem, który zachodni przywódcy sami wyhodowali, przedstawiając konflikt jako łatwiejszy do wygrania niż jest w rzeczywistości i nie udzielając jej większej pomocy.

Autor komentarza, Martin Sandbu, wskazuje, że w ciągu ostatniego miesiąca dyskurs publiczny na temat Ukrainy zmienił się wyraźnie na gorsze. "Uwaga przeniosła się z heroizmu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na jego wyczerpanie, a z ukraińskiej jedności na podziały polityczne. Ostatnio wiele mówi się o braku zaufania między prezydentem a jego najwyższym rangą generałem, Walerijem Załużnym, oraz o będącej w zastoju kontrofensywie. Brak wsparcia finansowego i wojskowego ze strony Zachodu słusznie przyciągnął wiele uwagi" - pisze Sandbu.

Zauważa, że choć nic z tego nie jest nowe, uderzająca jest szybkość, z jaką dobrze znane fakty zostały zinterpretowane jako obraz słabnącej Ukrainy i chwiejącego się Zachodu. "Innymi słowy, lekcja polega na tym, jak nagle może pęknąć tama narracyjna, nawet bez dużych zmian na polu bitwy. W ciągu kilku tygodni granie przez Władimira Putina na to, że Zachód nie może utrzymać kursu, wyglądało lepiej niż kiedykolwiek wcześniej - i zaczęto tak uważać" - wyjaśnia.

Pisze, że świadomi tego, zachodni przywódcy próbują przeciwdziałać zmieniającej się narracji, ale aby to się udało, muszą zmierzyć się z własnymi zaniedbaniami w kwestii zrozumienia w swoich krajach wagi konfliktu, bo nie wystarczy już powiedzieć "walka Ukrainy jest naszą walką" i obiecać, że będziemy stać przy Kijowie "tak długo, jak będzie trzeba".

"Zmagamy się ze zmęczeniem opinii publiczną konfliktem, który przeciąga się z powodu naszych własnych opóźnień w dostarczaniu Ukrainie najpotężniejszej broni. (...) Przywódcy stoją dziś w obliczu konieczności wydatkowania większego kapitału politycznego, ponieważ wcześniej unikali trudnych wyborów politycznych. Dotyczy to zarówno broni, jak i wsparcia finansowego" - zauważa.

Jak wskazuje, zachodni przywódcy dali swoim społeczeństwom odczuć, że będzie to łatwiejsze niż jest w rzeczywistości i nigdy nie odważyli się prosić o poświęcenie w postaci przejścia na lekką wersję gospodarki wojennej. "Ale to pozostaje kluczowe w Europie, której bezpieczeństwo nadal będzie zależeć od pomocy Ukrainie w zwycięstwie - zwłaszcza jeśli Donald Trump powróci na stanowisko prezydenta USA. Odporność i strategiczna autonomia wymagają minimalnej zdolności do zaakceptowania pewnych niedostatków, ponieważ porażka Ukrainy pogorszyłaby wszystko" - podkreśla Martin Sandbu.

Ukraina może być zdolna do rozpoczęcia nowej kontrofensywy dopiero w 2025 roku

Dziennik "Wall Street Journal" powołując się na zachodnich dyplomatów i strategów wojskowych podał niedawno, że wyczerpana Ukraina potrzebuje czasu na odbudowanie potencjału i możliwe, że będzie zdolna do rozpoczęcia nowej znaczącej kontrofensywy przeciwko wojskom rosyjskim dopiero w 2025 roku.

Dziennik wskazał, że w Kijowie rosną "złośliwości" między prezydentem Zełenskim i naczelnym dowódcą Załużnym, część wojskowych na froncie oszczędza amunicję, bo nie wie, na jak długo wystarczą zapasy. Jednocześnie Rosja dogoniła Ukrainę w kwestii wykorzystania dronów.

Dziennik podkreśla, że Rosja nie wykazuje żadnych oznak tego, że porzuciła pierwotny cel wojny, zakładający zajęcie Ukrainy.

Jak pisze "WSJ", szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba powiedział, że jakiekolwiek wstrzymanie walk dałoby rosyjskim siłom szansę na przegrupowanie i rozpoczęcie nowej operacji militarnej. "Jedynym skutkiem byłoby to, że Rosja otrząsnęłaby się po stratach i problemach, z którymi mierzyła się na Ukrainie i podjęłaby kolejny atak" - oznajmił minister. "Przygotowujemy nasze brygady do nowych działań kontrofensywnych i defensywnych" - przekazał.

Zdaniem zachodnich strategów najlepszy możliwy scenariusz zakłada, że przyszły rok będzie okresem pozwalającym na odbudowanie sił ukraińskiego wojska. Dojdzie do tego pod warunkiem, że Ukraina i jej sojusznicy zdołają przepracować obecne trudności i będą kontynuować przekazywanie wsparcia żołnierzom - podkreśla "WSJ". (PAP)

mmi/